
Ktoś zablokował walkę Jeżewskiego o pas WBO? – ‘To tak zwana polska życzliwość. Z tego miejsca gratuluję tym, którzy za tym stali.

przez Przemek Krautz
Już dzisiaj na gali w Londynie do walki staną Nikodem Jeżewski (19-0-1, 9 KO) i Lawrence Okolie (14-0, 11 KO), z którym początkowo miał walczyć Krzysztof Głowacki.
Stawką pojedynku z Główką był pas WBO, niestety Polak zaraził się koronawirusem, a starcie musiało zostać odwołane. Na jego miejsce w zastępstwo wskoczył Jeżewski. Początkowo mówiono o tym, że wciąż będzie to walka o tytuł. Ostatecznie niepokonany pięściarz zawalczy o pas WBO International i możliwość starcia z Głowacki o pełnoprawne mistrzostwo świata.
Kilka dni przed walką opublikowany został ranking WBO, w którym zabrakło Jeżewskiego. Oznacza to, że nie mógł on walczyć o tytuł.
Tomasz Babiloński współwłaściciel Babilon Promotion i współpromotor Michała Cieślaka, który również mógł walczyć z Okolie, twierdzi, że to Polacy uniemożliwili Nikodemowi starcie o pas.
– Teraz mam tylko nadzieję, że Nikodem Jeżewski, który wziął tę walkę, pokaże się z dobrej strony i oczywiście trzymam kciuki za jego wygraną. Natomiast wielka szkoda, że ta walka nie jest o tytuł. A dlaczego, to już pytanie do ludzi, którzy w tym przeszkodzili. Wielka szkoda, bo jakby nie było, Nikodem też mógł boksować o MŚ zamiast o pas International. To tak zwana polska życzliwość. Z tego miejsca gratuluję tym, którzy za tym stali – powiedział w rozmowie z Interia.pl
– Po prostu to nie był ten Polak, który miał wejść do ringu. Szkoda, bo koniec końców powinniśmy się razem cieszyć, że pod nieobecność jednego rodaka, drugi wskakuje na walkę o najwyższą stawkę. A tak mamy złośliwość od początku do końca. Z jednej strony można zrozumieć, że pilnują swoich interesów, ale z drugiej strony powinni patrzeć przez pryzmat dobra pięściarzy. Zawodnicy mają jedne kariery, a nie paręnaście, jak promotorzy, czy organizatorzy gal. Tymczasem były telefony i maile, że przecież Nikodem nie jest w rankingu WBO, więc nie może być pretendentem do pasa. Pewnym ludziom chodziło o wyeliminowanie jakiegokolwiek ryzyka, bo jakby Nikodem został tym mistrzem, to wtedy pojawiłby się problemy, kto następny, na jakich zasadach i na jakich warunkach. Ogromna szkoda – dodał promotor.
Źródło: Interia.pl