Czwartek, 28 Marca, 2024

Dustin Poirier reaguje na słowa Michaela Chandlera: “Wszystko jest możliwe, jeśli jest w tym jakiś sens”

Dustin Poirier reaguje na słowa Michaela Chandlera: "Wszystko jest możliwe, jeśli jest w tym jakiś sens"
Fot. YouTube
Opublikowane 19 sierpnia 2021, 09:30
przez Przemek Krautz
0
0
Brak komentarzy

Dustin Poirier dzięki wygranej nad Conorem McGregorem na UFC 264 zapewnił sobie walkę o pas mistrzowski dywizji lekkiej. Amerykanin nie chce czekać na Irlandczyka, co podpowiadał mu inny fighter, choć niewątpliwie byłby to bardziej dochodowy pojedynek.

Na UFC 264 ujrzeliśmy zakończenie trylogii pomiędzy Conorem McGregorem, a Dustinem Poirierem. Po raz drugi w tym roku i z rzędu zwyciężył “The Diamond”, który zamknął rywalizację na jakiś czas i sam ma stoczyć bój o tytuł niepodważalnego mistrza kategorii lekkiej, którym jest obecnie Charles Oliveira.

Ostatni rywal Brazylijczyka, Michael Chandler, przed ceremonią ważenia UFC 265 wyraził swoje zdanie na temat tego, co Poirier powinien zrobić:

– Stary, gdybym był na miejscu Poiriera, czekałbym na czwartą walkę z McGregorem. Jeśli Dustin zdobędzie tytuł, a Conor wróci to co, zmierzą się o pas? Wariactwo.

Podczas występu w MMA Hour “The Diamond” stwierdził, że nie ma zamiaru czekać na powrót “Notoriousa” i od tego uzależniać swój powrót do oktagonu. Najbliższy pojedynek będzie takim, który ma najwięcej sensu i który sprawi, że Dustin nie będzie oglądał akcji z boku.

– Zobaczymy, co się wydarzy. Nie mam zamiaru czekać na czwartą walkę. Jeśli będzie w tym jakiś sens, to zmierzymy się jeszcze raz. Teraz trenuję i cieszę się życiem. Nie gadałem z UFC o walce o pas, albo o jakiejś dacie, jeszcze nikt do mnie nie dzwonił. Wszystko jest możliwe, jeśli będzie to miało sens.

Niemniej jednak Poirier przyznaje, że trzecia walka z Irlandczykiem nie dała mu tyle satysfakcji co druga. Wówczas znokautował “Notoriousa”, a ostatnio pojedynek skończył się po złamanym piszczelu Conora. “The Diamond” wciąż pozostawia otwartą furtkę na starcie nr 4.

W rewanżu go znokautowałem, potem złamał nogę, więc ta wygrana tak nie cieszy. Wiadomo, mam kolejne “W” w rekordzie i tak czy siak wygrywałem, ale po naszej drugiej walce wszyscy mówili “pokonałeś go”, teraz było inaczej.

Ale co z niego za promotor… Siedzi z nogą w kawałkach, a i tak hype’uje kolejny pojedynek i robi trash talk.

Jeśli jakimś sposobem kto inny stanie w oktagonie z Charlesem Oliveirą, fighter ma jeszcze w zapasie pojedynek z Nate’m Diazem. Poirier przyznał niedawno, że wciąż chciałby stoczyć bój ze Stocktończykiem.

Źródło: MMA Hour

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
0
0
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

WIDEO