Czwartek, 28 Marca, 2024

Francis Ngannou przestaje się uganiać za Jonem Jonesem: “Co mówi, a co robi, to dwie różne rzeczy.”

Źródło: screenshot YouTube
fot. YouTube
Opublikowane 15 grudnia 2021, 06:44
przez Jakub Hryniewicz
0
0
Brak komentarzy

Mistrz UFC w kategorii ciężkiej, Francis Ngannou zdaje się zapominać o Jonie Jonesie. Kameruńczyk szykuje się do obrony tytułu na UFC 270, a “Bones” poszedł w odstawkę.

Francis Ngannou mistrzem UFC w królewskiej kategorii wagowej został w marcu, gdy znokautował Stipe Miocica. “The Predator” wziął w ten sposób rewanż na Amerykaninie, który wygrał ich pierwsze starcie w 2018 roku jednogłośną decyzją.

Nowo koronowany mistrz dywizji ciężkiej od razu wziął na cel najbliższego rywala. Tym miał być Jon Jones, który szykował się do debiutu w nowej kategorii wagowej. Biorąc pod uwagę ciężkie ręce i możliwość znokautowania niemal każdego w wykonaniu Ngannou oraz umiejętności “Bonesa” wszyscy spodziewali się wielkiego show.

Do tego jednak nigdy nie doszło. Dana White toczył otwartą wojnę z menedżerem fightera na temat nowo ustalonej walki o tymczasowy tytuł mistrzowski na UFC 265. Ngannou tymczasem nie ukrywał, że przyczyną jego konfliktu z UFC były pieniądze. To właśnie przez wysokość wypłaty nie udało się dogadać szczegółów walki Francis Ngannou vs. Jon Jones.

O ile “The Predator” ma ustaloną datę powrotu i zobaczymy go w styczniu na UFC 270 przeciwko Cirylowi Gane, o tyle były mistrz kategorii półciężkiej nie wystąpił od lutego 2020 roku, choć w tym na pewno nie pomogło zatrzymanie przez policję w Las Vegas.

I choć po raz kolejny Jon Jones obiecuje, że odstawił alkohol i zarzekał się, że wcale nie pobił swojej partnerki, fighter twierdzi, że zobaczymy jego powrót w 2022 roku, ale świat nie jest na to gotowy. Francis Ngannou nie czuje się do tego przekonany, ale to nic – bo wcale nie odczuwa takiej potrzeby:

Osobiście mam to gdzieś. Dużo się mówi o Jonie Jonesie. On też sporo gada, a nadal nie powrócił. Szczerze mówiąc po pokonaniu Stipe nie sądziłem, że spotkam się z kimś innym, niż Jones. A minęło prawie 10 miesięcy i mierzę się z Cirylem Gane, który nawet nie był częścią krajobrazu w tamtym momencie.

To, co Jon Jones mówi, a co robi, to dwie różne rzeczy i nie postawiłbym na niego żadnych pieniędzy. Robię to, co robię, ale nie wiemy, co przyniesie przyszłość. Nie jest to jednak coś, za czym teraz bym ganiał.

Źródło: MMA Junkie

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
0
0
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments

WIDEO