Piątek, 19 Kwietnia, 2024

Pamiętacie ten mecz? Mija 8 lat od upokorzenia Brazylii na ich własnym mundialu

Źródło: screenshot YouTube
fot. YouTube
Opublikowane 8 lipca 2022, 12:02
przez Maciek Ściłba
0
0
Brak komentarzy

Wszyscy, którzy oglądali to spotkanie przecierali oczy ze zdumienia. To co wydarzyło się 8 lipca 2014 w Belo Horizonte było czymś niespotykanym. Niemcy zdewastowali Brazylię w półfinale mistrzostw świata 7:1.

Reprezentacja prowadzona prze Luisa Felipe Scolariego przed rozpoczęciem turnieju była wymieniana jako główny faworyt do zwycięstwa. W zdobyciu tytułu miał im pomóc fakt, że mistrzostwa odbywały się na ich ziemi. Podczas spotkań mieli dwunastego zawodnika w postaci własnych kibiców.

Eksperci jednak nie byli zgodni co do tego, czy Brazylii uda się odnieść sukces. Głównym argumentem było to, że Scolari powołał nie powołał na mundial kilku graczy, którzy byli w genialnej formie. W tej grupie znalazł się między innymi Philippe Coutinho. Selekcjoner wolał postawić na piłkarzy do których czuł przywiązanie, bez względu na to, w jakiej dyspozycji aktualnie się znajdują.

Canarinhos” od samego początku nie imponowali na boisku. W fazie grupowej pokonali Chorwację oraz Kamerun, a także bezbramkowo zremisowali z Meksykiem. Najbardziej rozpamiętywana jest sytuacja, która miała miejsce w meczu otwarcia z Chorwatami, kiedy to arbiter główny podyktował wątpliwy rzut karny po rzekomym faulu Lovrena na Fredzie.

Było wówczas wiadomo, że gospodarze będą mogli liczyć na wsparcie jeszcze jednego, trzynastego zawodnika. Sędziowie niemal do meczu półfinałowego “wspierali” Brazylię podejmując w spornych sytuacjach decyzje na ich korzyść. Nie odbiło się to jednak tak szerokim echem, jak prowadzenie spotkań na mundialu w 2002 roku. Wówczas arbitrzy stawali na rzęsach, aby pomóc Korei Południowej w meczach z Włochami i Hiszpanią

Należy jeszcze wspomnieć o jednej istotnej sprawie. W meczu ćwierćfinałowym Brazylia zmierzyła się z Kolumbią. “Canarinhos” po 85. minutach spotkania prowadzili 2:1 i już powoli witali się ze strefą medalową. Motorem napędowym drużyny Scolariego był 22-letni wówczas Neymar. Przed tym pojedynkiem miał on na swoim koncie 4 gole w tym turnieju.

W 86. minucie gry doszło z pozoru do niegroźnego starcia, które dla ówczesnej gwiazdy FC Barcelony okazało się opłakane w skutkach. Juan Camilo Zúñiga podczas walki o piłkę przypadkowo uderzył kolanem w kręgosłup lidera ekipy “Canarinhos“. Zwijający się z bólu Neymar opuścił boisko na noszach. Diagnoza – pęknięty trzeci kręg lędźwiowy i koniec turnieju.

Dla poszkodowanego zawodnika, kolegów z zespołu, a także fanów reprezentacji Brazylii był to ogromny cios. Zapowiadano jednak, że w obliczu tak trudnej sytuacji, nie można się poddać.

Trauma, która trwa do dziś

8 lipca 2014 wierzono, że ściany pomogą gospodarzom. Stadion wypełniony po brzegi kibicami “Canarinhos” robił ogromne wrażenie. Jak się okazało, tego dnia tylko brazylijscy fani stanęli na wysokości zadania.

Niemcy pokazali charakter i nie ugięli się grając na trudnym terenie rywala. Już w 11 minucie po rzucie rożnym w polu karnym rywala znalazł się Thomas Muller i wpakował piłkę do siatki Julio Cesara. Jeszcze przez 12 minut była nadzieja na to, że uda się odrobić straty.

To co wydarzyło się w między 23. a 29. minutą spotkania całkowicie odarło Brazylię z marzeń o finale. Mirloslav Klose, dwa razy Toni Kross i Sami Khedira. 5:0 po dwóch kwadransach gry. Żaden mundial nie widział czegoś takiego na tak późnym etapie turnieju.

Piłkarze Joachima Loewa nie zatrzymali się. W 58. minucie na boisku pojawił się Andre Schürrle, który dołożył dwa trafienia. 7:0 było totalnym upokorzeniem. Realizator pokazywał płaczących fanów, którzy kompletnie nie rozumieli tego, co wydarzyło się na placu gry.

Brazylię stać było na gola honorowego. W 90. minucie Niemcy byli już w 100% pewni, że miejsce w finale już im nie ucieknie. Po wejściu ich wejściu na mniejsze obroty indywidualną akcją popisał się Oscar, przez co Manuel Neuer jedyny raz tego wieczoru musiał wyciągać piłkę z siatki.

Na drugi dzień okładki brazylijskich gazet nie miały litości dla swoich piłkarzy. Gniew, oburzenie, frustracja, wstyd, zażenowanie. Dziennik “Meia Hora” podobnie jak niegdyś “Fakt” po blamażu Polski w meczu z Ekwadorem na mundialu w 2006 roku nie wypuścił pierwszej strony. Znalazło się tylko krótkie sformułowanie: – Nie będzie okładki. Nie robimy łaski, tylko byliśmy zażenowani. Jutro wracamy.

Dziennik “O Globo” nagrodził natomiast wszystkich piłkarzy “Canarinhos” notą “0” w pięciostopniowej skali.

Po takiej kompromitacji Brazylia nie podniosła się w meczu o 3. miejsce. Holandia łatwo ograła ich 3:0 i wróciła do domu z brązowymi medalami. Jeszcze przez kilka tygodni dywagowano, czy głównym powodem posypania się drużyny była kontuzja Neymara. Fakt faktem solidnie zbudowana drużyna nie powinna opierać się na barkach jednego piłkarza.

Udowodnili to Niemcy, którzy tworzyli zgrany kolektyw i sięgnęli podczas tamtego turnieju po tytuł. Scolari natomiast pożegnał się z posadą. Do tej pory wytykane są mu złe decyzje personale, które spowodowały, że reprezentacja Brazylii na turnieju organizowanym na swoim terenie, stała się pośmiewiskiem.

Źródło: Wirtualna Polska

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
0
0
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments