Sobota, 20 Kwietnia, 2024

Dwa POWAŻNE błędy sędziów pozbawiły Lech Poznań szansy na awans? Bez VAR’u byli niczym Stevie Wonder!

Źródło: screenshot YouTube
fot. YouTube
Opublikowane 13 lipca 2022, 10:28
przez Maciek Ściłba
0
0
Brak komentarzy

Lech Poznań przegrał w rewanżowym spotkaniu z Qarabag FK 5:1 i odpadł z rywalizacji o prawo gry w Lidze Mistrzów. Tego dnia poważnie zawiodła nie tylko defensywa “Kolejorza”, ale także trójka sędziowska z anglikiem Andrew Madley’em na czele.

Zwalanie winy na arbitrów po tak fatalnym spotkaniu może być odebrane jako próba ucieczki od odpowiedzialności za kompromitację. Dwukrotnie jednak doszło do sytuacji, gdzie arbiter powinien użyć gwizdka. Gdyby tak się stało, mecz mógłby potoczyć się odrobinę inaczej.

Andrew Madley i jego asystenci nie są sędziami z pierwszej, lepszej łapanki. Na przestrzeni ostatnich 5 lat poprowadzili 46 spotkań Premier League. Do tej pory nie było o nich głośno, ponieważ nie popełniali aż tak rażących błędów. Wczoraj nadszedł w końcu dzień, kiedy o ich fatalnej pracy rozpisały się media.

Brak rzutu karnego, bramka ze spalonego

Pierwsza z przytoczonych sytuacji miała miejsce w 16. minucie meczu. 120 sekund po tym, jak Lech stracił pierwszą bramkę. Bardzo śmiało z piłką w pole karne wbiegł strzelec bramki dla “Kolejorza” , Kristoffer Velde.

Na pełnej szybkości minął defensorów rywali i znalazł się w “szesnastce” drużyny z Azerbejdżanu. Zanim zdążył posłać dośrodkowanie, Kolumbijczyk Kevin Medina mocno popchnął zawodnika Lecha Poznań, jednocześnie lekko go podcinając. Stosunkowo niedaleko stał asystent sędziego Madley’a, który był z nim na łączach.

Po upadku norweskiego skrzydłowego sędzia pozostał niewzruszony i nakazał kontynuować grę. Można podejrzewać, że gdyby miał podpowiedzi z VAR, to ta akcja na pewno zostałaby sprawdzona z innej perspektywy i najpewniej padłaby podpowiedź, aby przyznać “jedenastkę”.

Druga sytuacja z 56. minuty i decyzja podjęta przez sędziów wywołała jeszcze większy skandal oraz potwierdziła ich fatalną formę tego dnia. Po uderzeniu Kady’ego z rzutu wolnego, Artur Rudko sparował piłkę przez siebie. Futbolówka spadła pod kogi Mediny, który bez problemów wpakował ją do siatki.

Cały sęk w tym, że sędzia absolutnie nie powinien uznać tego gola. W momencie wykonywania stałego fragmentu gry, Kolumbijczyk znajdował się na metrowym spalonym. Oglądając powtórki można dostrzec, że asystent angielskiego arbitra nie skupiał się na ustawieniu zawodników w polu karnym, a na Kadym, który podbiegał do stojącej piłki.

Patrząc na te dwie sytuacje można sobie zadać pytanie, dlaczego UEFA nie nakazuje korzystania z sytemu VAR już od pierwszej rundy eliminacji do europejskich rozgrywek? Zbyt mały prestiż? Może sądzą, że błędy na tym etapie rozgrywek przejdą bez echa?

Można odnieść też wrażenie, że codzienne korzystanie z VAR uśpiło czujność sędziów. Mając takie ułatwienie w większości prowadzonych spotkań, przestają skupiać się na najważniejszych aspektach boiskowych akcji.

W Baku nie mając do dyspozycji podpowiedzi z wozu, zachowali się niczym Stevie Wonder. Nie widzieli ani ewidentnego karnego, ani metrowego spalonego.

Źródło: Interia

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
0
0
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments