Wtorek, 23 Kwietnia, 2024

John van den Brom ZIGNOROWAŁ telewizję? “Wszystko było dogadane, ale…”

Źródło: screenshot YouTube
fot. YouTube
Opublikowane 16 sierpnia 2022, 17:53
przez Maciek Ściłba
0
0
Brak komentarzy

Lech Poznań przeżywa tego lata bardzo ciężkie chwile. Mistrzowie Polski zamiast obijać kolejnych rywali w lidze i el. Ligi Konferencji, męczą się podczas spotkań i zbierają “baty” od niżej notowanych przeciwników. Jakby tego było mało, doszło do wizerunkowej klapy. Okazuje się, że prawda wygląda zgoła inaczej, niż się to mogło wydawać.

Kolejorz” w minioną niedzielę doświadczył kolejnego upokorzenia. Tym razem poznaniacy przegrali na własnym boisku ze Śląskiem Wrocław 0:1. Choć przez większość czasu byli przy piłce i stworzyli więcej okazji do zdobycia gola, to mocno kulała jednak skuteczność formacji ofensywnej gospodarzy.

Dla Lecha była to już szósta porażka w jedenastym spotkaniu w tym sezonie. Aktualni mistrzowie kraju zamykają tabelę PKO Ekstraklasy z zaledwie jednym punktem na koncie, wywalczonym po ciężkich trudach w meczu wyjazdowym z Zagłębiem Lubin.

To nie była inicjatywa Holendra

W magazynie “Liga+Extra” gościem red. Żelisława Żyżyńskiego miał być opiekun poznańskiej drużyny, John van den Brom. Holender ostatecznie nie zjawił się w studiu, które miało miejsce na stadionie przy ul. Bułgarskiej tuż po zakończonym starciu.

Wydawać się mogło, że taką decyzję podjął sam menadżer na moment przed umówionym występem. Jak się okazuje, prawda wygląda zupełnie inaczej. Rzeczywisty powód absencji szkoleniowca przekazał w programie “Poznań vs. Warszawa” dziennikarz serwisu “Meczyki.pl”, Dawid Dobrasz.

– Jak dobrze zrozumiałem historię i to co mówił pan Żelisław Żyżyński, to wszystko było dogadane. Nagle wkroczył inny pracownik klubu (Lecha Poznań – przyp. redakcji) i uznał, że trener nie musi rozmawiać z dziennikarzem po meczu. Stwierdził, że nie jest to w obowiązku szkoleniowca. Van den Brom jeszcze przed meczem powiedział, że niezależnie od wyniku zjawi się w studiu, lecz decyzja osoby z klubu spowodowała, że stało się to, czego byliśmy świadkami.

O ile można zrozumieć frustrację działaczy Lecha Poznań, o tyle przytoczona sytuacja jest istnym wizerunkowym “samobójem”. Wydaje się, że władzom klubu ciężko “wziąć na klatę” kompromitujące wyniki zespołu i szczerze porozmawiać z mediami, które łożą na prawa telewizyjne do ligi niemałe pieniądze.

Beneficjentem tych środków jest także “Kolejorz” i zakazywanie swojemu szkoleniowcowi oraz zawodnikom rozmów z Canal+, jest jawnym gryzieniem ręki, która oprócz kibiców kupujących bilety na trybuny karmi klub.

Źródło: Meczyki.pl

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
0
0
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments