Środa, 24 Kwietnia, 2024

„Czeska katastrofa” reprezentacji Polski w Pradze

Foto: TVP Sport/screen
Opublikowane 24 marca 2023, 23:05
przez Miłosz Sojka
4
2
Jeden komentarz

Reprezentacja Polski w pierwszym spotkaniu eliminacyjnym do Euro 2024 przegrała w Pradze z reprezentacją Czech 1:3. Trzeba powiedzieć, że Biało-Czerwoni pokazali się w piątkowy wieczór z tragicznej strony w każdym aspekcie gry. Już po trzech minutach na tablicy wyniku w Pradze, był wynik 0:2 dla gospodarzy. Grę naszej reprezentacji można opisać trzema mocnymi słowami: Wstyd, Żenada i Kompromitacja.

Fernando Santos niestety nie przełamał klątwy poprzednich selekcjonerów reprezentacji Polski w XXI wieku, którzy nie wygrywali swoich meczów w debiutach reprezentacyjnych. Natomiast sam Portugalczyk pobił niestety dwa niechlubne rekordy: najszybciej straconą pierwszą i drugą bramkę w debiucie reprezentacyjnym. Grę podopiecznych Fernando Santosa przeglądał z trybun stadionu w Pradze premier polskiego rządu – Mateusz Morawiecki, który pewnie głęboko zastanawiał się, dlaczego chciał dać w minionym roku za wyjście z grupy reprezentacji Polski na MŚ w Katarze premię w wysokości od 30 do 50 milionów euro.

Przegrana w najgorszym, możliwym stylu

Ledwo mecz się rozpoczął, a już Biało-Czerwoni przegrywali w Pradze 0:1. W 27. sekundzie piątkowego spotkania dla reprezentacji Czech bramkę strzelił Ladislav Krejci, który najlepiej zachował się w polu karnym wygrywając pojedynek główkowy z Janem Bednarkiem po wrzutce piłki z autu wykonanego przez Davida Juraska i beż żadnych problemów pokonując strzałem głową Wojciecha Szczęsnego. Już po niecałych dwóch minutach reprezentacja Polski dostała kolejny cios. Drugą bramkę dla Czechów strzelił Tomas Cvancara, który najszybciej dopadł do piłki, po dośrodkowaniu z lewej strony przez Davida Juraska, i pewnym strzałem pokonał naszego bramkarza. W tej akcji trzeba zwrócić uwagę na łatwą stratę Karola Linettego, który w bardzo dziecinny sposób stracił piłkę, przez co nasi rywale wykorzystali błąd zawodnika Torino najlepiej, jak tylko mogli. Myślę, że wielu polskich kibiców, oglądający mecz przy telewizorach, lub w Pradze musieli przecierać mocno oczy ze zdumienia, że Polska po 130. sekundach gry przegrywa z Czechami już 0:2. Gdyby jeszcze było mało, to w 9. minucie spotkania wskutek doznanej kontuzji z boiska musiał zejść Matty Cash. Na jego miejsce wszedł Robert Gumny.

Natomiast reprezentacja Polski wyglądała na boisku, jakby pierwszy raz w życiu grali ze sobą. Najgroźniejszym strzałem na bramkę reprezentacji Czech w wykonaniu naszych piłkarzy było uderzenie z dystansu w 40. minucie w wykonaniu Karola Linettego, jednak w świetnym stylu strzał polskiego pomocnika obronił bramkarz gospodarzy – Jiri Pavlenka. Przed zejściem do szatni Polska mogła przegrywać już 0:3, fantastycznie w bramce zachował się jednak Wojciech Szczęsny, który dwukrotnie uratował drużynę przed stratą kolejnej bramki po strzałach Tomasa Cvancary.

W drugiej połowie spotkania Fernando Santos postanowił zrobić dwie zmiany. Z boiska zeszli: Michał Karbownik i Krystian Bielik, natomiast na placu gry pojawili się Michał Skóraś i Karol Świderski. Trzeba powiedzieć, że w przypadku Skorasia jego wejście na boisko dało jakiś impuls dla naszej reprezentacji. Już po kilku minutach gry piłkarzowi Lecha Poznań, udało się wywalczyć rzut rożny, lub wycentrować piłkę w pole karne reprezentacji Czech. Pomimo że Skóraś robił co mógł, aby zmienić oblicze tego meczu, to jednak nasi rywale zadawali kolejne uderzenia na naszą bramkę. W 60. minucie spotkania po raz kolejny obrońcom Biało-Czerwonych dał się we znaki – Tomas Cvancara, który ponownie zagroził bramce naszej reprezentacji, tym razem jednak zagrożenie z naszej bramki zostało zlikwidowane wybiciem piłki na rzut różny. Trzy minuty późnej Wojciech Szczęsny musiał wyciągać piłkę już po raz trzeci ze swojej siatki. Tym razem po świetnym podaniu z lewej strony boiska w wykonaniu Alexa Krala, który beż żadnych problemów podał do Jana Kuchty, którego zadaniem było tylko dołożenie nogi i trafić do bramki Biało-Czerwonych. Po 63. minutach gry podopieczni Fernando Santosa przegrywali już w Pradze 0:3.

Po straconej trzeciej bramki na boisku pojawił się Nicola Zalewski, który wszedł na plac gry za jednego z najgorszych polskich piłkarzy w dzisiejszym spotkaniu – Sebastiana Szymańskiego. Wejście zawodnika AS Romy dało impuls w postaci bramki na otarcie łez dla reprezentacji Polski. W 87. minucie meczu bramkę dla naszej reprezentacji strzelił wprowadzony dziesięć minut wcześniej na boisko pomocnik greckiego AEK Ateny – Damian Szymański, który wykorzystał dobre podanie od Michała Skorasia, i wpakował piłkę do bramki Czechów. Pochwalić też trzeba wspomnianego Zalewskiego, który idealnie znalazł po dośrodkowaniu w polu karnym gracza zawodnika Lecha Poznań. Ostatecznie Biało-Czerwoni przegrali z Czechami 1:3, i po pierwszej kolejce eliminacji do Euro 2024 w grupie E nasza reprezentacja zajmuje w tabeli ostatnie miejsce. Trzeba powiedzieć, że piątkowy wieczór był najgorszym meczem reprezentacji Polski w XXI wieku. Czesi pokazali naszej kadrze prawdziwą lekcję futbolu.

Okazję do rehabilitacji Biało-Czerwoni będą mieli już w poniedziałek, gdzie na PGE Narodowym zagrają z Albanią. Jeżeli nasi piłkarze, zagrają tak jak w Pradze, to można się mocno zastanawiać, czy będziemy mieć jakieś szansa, aby zakwalifikować się na Mistrzostwa Europy w 2024 roku.

Źródło: Twitter

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
4
2
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
Ewa Piątkowska krytycznie o reprezentacji Polski: Występy tej kadry są tragiczne – FanSportu.pl – MMA , Boks, najnowsze wiadomości z świata sportu.
1 rok temu

[…] Piątkowy mecz przegrany mecz w Pradze polskiej reprezentacji z Czechami 1:3, wiele kibiców reprezentacji jak i eksperci piłkarscy w mocnych słowach komentowali grę Biało-Czerwonych w tym spotkaniu. Wszyscy jednogłośnie mówili, że Polska, pomimo że ma wielu zawodników grających w wielkich klubach piłkarskich, to jednak jako cała drużyna nie pokazała charakteru i walki, przez co nasi przeciwnicy w piątkowy wieczór nie mieli zbyt dużego problemu, aby pokonać naszą reprezentację. […]