Kamil Kosowski ocenia szansę Lecha w meczu z Fiorentiną: „Poznaniacy przy dobrym ustawieniu mogą sprawić niespodziankę”
przez Miłosz Sojka
Już w najbliższy czwartek Lech Poznań zmierzy się w pierwszym meczu ćwierćfinałowym Ligi Konferencji Europy z Fiorentiną. Oczywiście faworytem tego dwumeczu będzie włoski klub z Serie, jednak Kolejorz może wszystkich zaskoczyć i sprawić miłą niespodziankę. Taką opinię wydał między innymi Kamil Kosowski, który w felietonie na stronie “Przegląd Sportowy Onet” postanowił wyrazić swoje starcie na temat starcia tych dwóch drużyn.
Podopieczni John van den Broma w Lidze Konferencji Europy pokonywali już takie drużyny jak: Villarreal, FK Bodø/Glimt czy Djurgårdens IF. Teraz Mistrzowie Polski z poprzedniego sezonu będą chcieli pokonać Fiorentinę, która w tym sezonie Serie A znajduje się w ligowej tabeli dopiero na 9. pozycji ze startą aż siedmiu punktów do miejsca dającego walkę w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy.
Kosowski wierzy, że Lech Poznań sprawi sensację w starciu z Fiorentiną
Jednak Fiorentina ma w swoim drużynie takich zawodników jak między innymi: Arthura Cabrala, Lukę Jovica czy Giacomo Bonaventurę, czyli najskuteczniejszych piłkarzy włoskiego klubu, którzy strzelają regularnie bramki dla ekipy prowadzonej przez włoskiego trenera – Vincenzo Italiano. Więc doświadczenie i indywidualności piłkarzy będą pod stronie „Violi”, jednak Kolejorz musi skupić się po prostu, aby dobrze się pokazać w dwumeczu z ekipą o wyższym potencjale sportowym, ponieważ jak twierdzi Kosowski, to nie jest rywal, którego nie można pokonać.
-Z pewnością Fiorentina nie skupia się na tym, jak zagra mistrz Polski, a największą wagę przykładają do swoich poczynań. Fioletowi to średniak Serie A, jednak w swoich szeregach mają wiele indywidualności. Boję się nieco intensywności, jaką zaprezentują rywale Lecha, ale trzeba pamiętać, że nie będzie ona na poziomie Premier League, a Serie A. Poznaniacy przy dobrym ustawieniu powinni sprawić niespodziankę. Serce podpowiada 2:0 dla Lecha, ale rozum porażkę 0:1. – stwierdził ekspert Canal+ w swoim felietonie na stronie „Przegląd Sportowy Onet”.
Źródło: Przegląd Sportowy Onet