Znany sędzia katował swoją partnerkę! Nie poprowadzi więcej żadnego meczu!?
przez Przemek Krautz
Do mediów wyciekły wstrząsające szczegóły zachowania sędziego znanego z Ekstraklasy i 1 Ligi. Dla takiego człowieka nie ma miejsca w sporcie.
Krzysztof J. swój ostatni mecz poprowadził 1 kwietnia. Od tego czasu PZPN nigdy więcej nie wyznaczył go do pracy i raczej już tego nie zrobi. Początkowo nie wiadomo było, dlaczego związek piłkarski podjął taką decyzję. W ubiegłym miesiącu ujawniono, że trwa postępowanie w jego sprawie.
Sprawdź kurs w Superbet
Sędzia znęcał się nad swoją partnerką
Teraz poznaliśmy szokujące szczegóły. Sport.pl ujawnił, że sędzia jest podejrzany o znęcanie się nad swoją byłą partnerką, koleżanką po fachu. Razem wystąpili nawet w serialu “Sędziowie” stacji Canal +. Jak się okazuje, już wtedy kobieta miała być ofiarą przemocy.
Prokuratura Okręgowa w Toruniu przekazała, że w okresie kilku miesięcy podejrzany ubliżał kobiecie, poniżał, wyśmiewał i groził pozbawieniem życia. Nie to było jednak najgorsze. Bił ją pięściami po ciele, miażdżył nos, deptał po stopach, wyrywał włosy, wykręcał ręce i nogi w stawach, kopał, gryzł czy podduszał.
Absurdem jest to, że Krzysztof J. może pozostać bezkarny! Prokurator bowiem skierował wniosek o warunkowe umorzenie postępowania. W ten sposób mężczyzna przyzna się do winy, ale uniknie konsekwencji, nie trafi do rejestru karnego i będzie uznany za osobę niekaraną.
– Okoliczności popełnienia zarzuconego Krzysztofowi J. czynu nie budziły wątpliwości, społeczna szkodliwość czynu nie była znaczna, podejrzany nie był dotąd karany, zaś jego właściwości i warunki osobiste, w tym dotychczasowy sposób życia uzasadniały przypuszczenie, że pomimo warunkowego umorzenia postępowania będzie on przestrzegał porządku prawnego, a w szczególności nie popełni ponownie przestępstwa – przekazał prokurator Andrzej Kukawski w rozmowie z portalem sport.pl.
Jego kariera sędziowska w Polsce jest prawdopodobnie skończona. Nie otrzymał uprawnień na ten sezon, a to zapewne dopiero początek konsekwencji ze strony PZPN. Gdyby ktoś taki jak Krzysztof J. miałby wrócić na boisko, bez wątpienia spotkałoby się to z ogromną krytyką i protestami.