Szpilka dobija Diablo! Skomentował wyrzucenie z FAME
przez Przemek Krautz
Artur Szpilka zabrał głos w sprawie Krzysztofa Włodarczyka. Skomentował decyzję organizacji FAME wobec pięściarza.
“Diablo” miał w sobotę wystąpić na PGE Narodowym i zmierzyć się z Jarosławem “Pashą” Jarząbkowskim. Ogromne pieniądze oraz walka na największym obiekcie w Polsce przeszły mu jednak koło nosa. Po tym, jak wyszedł z programu Cage, gdy telefon odebrał “Szpila”, a następnie nie zjawił się na konferencji, został wyrzucony z FAME.
Kilka dni przed galą federacja uznała, że najlepszym rozwiązaniem będzie zwolnić Włodarczyka. Włodarze uznali, że ten przekroczył granicę, nie wywiązując się z obowiązków. Nie chcieli dłużej użerać się z zawodnikiem, który nie traktuje poważnie organizacji i nie szanuje kibiców oraz rywala.
Sprawdź kurs w Superbet
Szpilka komentuje wyrzucenie “Diablo” z FAME
O komentarz w tej sprawie został poproszony przez Przegląd Sportowy Artur Szpilka. Zawodnik KSW nie jest zaskoczony usunięciem Włodarczyka z FAME. Zwrócił uwagę na to, że dzięki freakowej federacji “Diablo” mógł odbić od łatwych walk z niepoważnymi rywalami w boksie i zarobiłby duże pieniądze. Sam jednak na własne życzenie zaprzepaścił tę szansę.
– Co do samego Włodarczyka, no to przecież ja wam już mówiłem, jaki on jest naprawdę. Mi go nawet w jakimś sensie trochę szkoda, że jest takim głupim człowiekiem na starość. Jego kariera tak naprawdę już dawno dobiegła końca, tu mógł zarobić wielkie pieniądze, miał kontrakt na trzy walki, a przez to, jak się zachowuje, no to niestety dzisiaj nie będzie miał nic.
Padło również pytanie o ich potencjalny pojedynek. Szpilka zauważył ciekawą rzecz i podkreślił, że to “Diablo” potrzebuje tej walki, a nie odwrotnie. “Szpila” może toczył sobie starcia w KSW, które będą cieszyć się dużym zainteresowaniem, a Włodarczyk bije się na lokalnych galach z przeciwnikami z Ameryki Południowej.
– Ciężko brać Krzyśka w ogóle jako poważnego człowieka, po takich zachowaniach. Ja powiedziałem już, że nigdy nie zawalczę z nim w boksie, nie ma takiej możliwości. Nie dlatego jednak, że się boję. Przecież ja mogę go narąbać i w boksie, ale chodzi o coś innego. Ja nie chcę mu dać takiej szansy. Tak naprawdę to on potrzebuje mnie, a nie ja jego. Ja mogę jedynie zgodzić się już tak w najgorszym wypadku walczyć z nim na zasadach boksu, ale w małych rękawicach. Ma przecież mocny cios.
Na koniec powtórzył, że były mistrz świata nie znajduje się w sytuacji, w której może stawiać warunki. To on musi godzić się na to, co jest mu proponowane.
– To nie jest tak, że Krzysiek dzisiaj rozdaje karty. Tak naprawdę FAME MMA na nowo go pokazało. Inaczej poszedłby do Andrzeja Wasilewskiego i walczyłby za 30 tys. zł. FAME na nowo go obudziło jego postać. Nieważne, jak zaprezentowałby się w MMA, ale zarobiłby wielkie pieniądze. Dziś z powrotem mógłby wrócić do gry i wygrywać z naprawdę prawdziwymi fighterami. Mógłby znowu wrócić do gry i być szczęśliwym człowiekiem, bo wiadomo, że pieniądze szczęścia nie dają, ale lepiej się martwić z pełnym żołądkiem niż z pustym.