Jak małym dzieciom! Tak sędziowie tłumaczą zasady freakom
przez Przemek Krautz
Piotr Jarosz wyjaśnił, jak wygląda współpraca z freak fighterami ze strony sędziowskiej. Tłumaczy im zasady, jakby rozmawiał z małymi dziećmi.
Jarosz ma duże doświadczenie zarówno jeśli chodzi o sport zawodowy, jak i freaki. Nadzoruje pojedynki od mniejszych gal po KSW. Od lat jest sędzią głównym w FAME, pracuje także przy innych federacjach, w tym Clout MMA.
Sprawdź kurs w SUPERBET – 600 zł za gola Polski
Sędzia Jarosz o pracy we freak fightach
Mimo że arbitrzy robią, co mogą, by zawodnicy zrozumieli zasady, nie zawsze się to udaje. Między innymi Amadeusz “Ferrari” Roślik po słynnym soccer kicku, którym znokautował Adriana Polańskiego, został zdyskwalifikowany. Po wszystkim był mocno zaskoczony i zrzucił winę na sędziego Jarosza.
– Mi dzisiaj Jarosz mówił, dzisiaj. Jeśli dotyka palcami, to możesz je..ć! I zaje…em! – Tłumaczył się Amadeusz.
Nie jest to jedyny przypadek. Doszło do sytuacji, że w trakcie walki Denis Załęcki wyszedł z klatki i stwierdził, iż nie chce bić się dalej. Zaatakował słownie Jarosza oraz pozostałych sędziów w pobliżu. Oglądaliśmy też masę nielegalnych ciosów, również po zakończonych rundach czy gryzienie w wykonaniu Jacka Murańskiego.
Przy okazji ostatniego wywiadu w Kanale Sportowym Jarosz miał okazję wyjaśnić, jak wyglądają odprawy przed galami freakowymi. Arbiter stara się w najprostszy sposób wytłumaczyć wszystkie reguły i robi to tak, jakby rozmawiał z małymi dziećmi.
– Mnie to wcale nie dziwi, że świadomość jest niższa. Krócej trenują, skupiają się na innych aspektach dookoła konferencji. Inne rzeczy ich absorbują niż regulamin. My bardzo dużo czasu poświęcamy temu regulaminowi, żeby przekazać freakom. Ja staram się przekazywać jak dla małych dzieci. Mówię jakieś przykłady, mówię jakiś obrazek, kolor, cokolwiek, żeby się skojarzyło z tą zasadą.