Peszko w Clout MMA zgarnia duże pieniądze! Tyle ma zarabiać za każdą galę
przez Przemek Krautz
Do sieci trafiła informacja o zarobkach Sławomira Peszki w Clout MMA. Mimo że jest jedynie twarzą federacji, ma zgarniać wielkie pieniądze.
Gdy na rynek weszła nowa federacja, pojawiła się wiadomość, że były piłkarz i reprezentant Polski ma być jednym z włodarzy obok Lexy Chaplin. Szybko okazało się, iż jest on jedynie ambasadorem, czyli swoim wizerunkiem promuje organizację.
Sprawdź kurs w Superbet
Peszko zgarnia wielkie pieniądze w Clout MMA?
Dotychczas udział Peszki we freakowych eventach nie był zbyt duży. Ten pojawiał się jedynie na konferencjach czy podczas otwarcia gal wypowiadał kilka słów. Jego obecność w federacji pozwoliła jednak zakontraktować kilku byłych czy nawet obecnych sportowców.
Według doniesień ta niewymagająca wiele współpraca przyniosła mu naprawdę spore zyski. Osoby ze środowiska freakowego ujawniły, ile ten ma zarabiać w Clout MMA.
Tomasz Matysiak przy okazji rozmowy z Arkiem Tańculą na swoim kanale zdradził, że piłkarz ma dostawać pomiędzy 100, a 200 tysięcy za każdą galę! Dotychczas federacja zorganizował 5 eventów, co daje co najmniej pół miliona złotych. Dodatkowo może mieć również w kontrakcie miesięczną wypłatę, gdyż obowiązuje go zakaz konkurenci i uciekają mu inne współprace.
– Nie powiem, ile, ale około 150 tysięcy od gali. Takie są mniej więcej pieniądze, między 100 a 200 tysięcy. Zależy od sprzedaży. Uczestniczysz w ich programach, promujesz. Nie wiem, czy nie rozlicza się też miesięcznie. Wtedy masz, powiedzmy, 30-40 tysięcy, a jak jest gala, to masz 150 tysięcy.
– Masz wtedy zakaz konkurencji, nie możesz innych rzeczy firmować, też ci pewne współprace uciekają. Więc tam dostaniesz trzy-cztery dychy miesięcznie, a jeśli jest gala, to, powiedzmy, 150 koła. Wtedy ciągniesz jednak wszystkie konferencje, musisz uczestniczyć we wszystkich programach, galach.
Gdyby Peszko nie zgarniał dużych pieniędzy, zapewne nie wchodziłby w interesy z Clout MMA. Jest to jednak informacja przekazana przez “Szalonego Reportera”, więc lepiej potraktować ją jako ciekawostkę. Może się okazał, że w rzeczywistości warunki współpracy są całkiem inne.