Szef KSW wyjaśnia konflikt z Oktagonem! “Pokazali środkowy palec” [WIDEO]
przez Przemek Krautz
Martin Lewandowski wyjaśnił, dlaczego z jego strony pojawia się tyle nieprzychylnych komentarzy o konkurencyjnej organizacji.
W ostatnich dniach bardzo głośno zrobiło się o różnych wypowiedział szefa KSW. Wbija on szpilki w czesko-słowacki OKTAGON MMA, który w miniony weekend zrealizował galę na stadionie Deutsche Bank Park we Frankfurcie.
Zaczęło się od słów, że nie jest pod wrażeniem tego, co robi federacja. Uważa też, że nie osiągniecie tak dużego sukcesu, jak KSW, a wszystkie ich pomysły zostały skopiowane od innych. Mowa zapewne o turnieju czy gali OKTAGON 62: Bigger Than Ever.
Sprawdź kurs w Superbet
Martin Lewandowski o OKTAGON MMA
KSW już w 2017 roku zawitało na stadionie piłkarskim. Podczas Colosseum został ustanowiony światowy rekord, kiedy to na trybunach zasiadło blisko 58 tysięcy kibiców. Teraz jednak wynik miał zostać pobity przez konkurencję, gdyż ta ogłosiła, że wydarzenie w Niemczech obejrzało na żywo ponad 59 tysięcy fanów.
Lewandowski nie wierzy w te informacje. Stwierdził, że jeśli zobaczy oficjalne potwierdzenie ze sprzedaży biletów, to wtedy nawet pogratuluje OKTAGONOWI. To jednak nie wszystko, gdyż w rozmowie z FANSPORTU TV postanowił wyjaśnić swoją postawę.
Promotor wytłumaczył, że to nie on rozpoczął medialną batalię. Zarzuca zagranicznej federacji, iż ta jako pierwsza “pokazała środkowy palec”. Już wcześniej wspominał o tym, że zaprosił włodarzy na jedną z gal, a ci wykorzystali to, by zobaczyć, jak KSW wygląda od środka.
– Bardzo bym prosił, żeby każdy zadał sobie choć odrobinę więcej trudu i poszukał, co oni na nasz temat gadają. Wielokrotnie, wielokrotnie, przy właśnie tego typu “spinkach” z federacjami, to najczęściej nasza reakcja jest kontrreakcją. My nie mamy w swoim DNA wchodzenia i pokazywania “kto ma dłuższego” i rządzenie rynkiem.
– Na francuskim rynku współpracujemy z dwoma federacjami lokalnymi i ustalamy terminy. W Czechach z OKTAGONEM się nie udało, ponieważ oni uznali, że nie potrzebują nas do szczęścia. Co więcej jeszcze wykorzystali perfidnie sytuację, gdzie pod przykrywką współpracy chcieli wejść, przyjęliśmy ich jak VIP-ów, potraktowaliśmy. Pokazali oni pierwsi, że tak powiem, środkowego palca.