Artur Szpilka uderza we freakowych “pseudo gangsterów”!
przez Przemek Krautz
Artur Szpilka zdradził, czy jeszcze kiedykolwiek wróci do freak fightów. Wypowiedział się także na temat “pseudo gangsterów”.
Były pięściarz ma za sobą jeden pojedynek w High League. Zmierzył się z Denisem Załęckim, a podczas konferencji na własne oczy widział wiele awantur, w tym m.in. pomiędzy Amadeuszem Roślikiem i Pawłem Bombą. Ujawnił, że był świadkiem, kiedy to przed kamerami zawodnicy rzucali się na siebie, a w hotelu mijali, jakby nigdy nie było pomiędzy nimi złej krwi.
Sprawdź kurs w Superbet
Szpilka szczerze o freak fightach
Po swojej walce przyznał, że to zdecydowanie nie jego świat i raczej już nie wróci do freaków. W ostatnim wywiadzie dla Karola Garncarza zdradził, iż otrzymał ofertę występu na PGE Narodowym podczas gali FAME 22, ale jej nie przyjął.
– Miałem propozycję na Narodowym. Rozmawiał z Pasternakiem, powiedziałem, że jeżeli sytuacji mnie do tego nie zmusi, to nigdy mnie tam nie zobaczycie.
Został również zapytany o to, czy jego zdaniem freak fighty się kończą. Szpilka ma właśnie taką nadzieję, gdyż nie podoba mu się, do jakich sytuacji dochodzi podczas konferencji i programów. Uderzył także w “pseudo gangsterów”, których w ostatnim czasie pojawia się coraz więcej.
Często możemy słyszeć jak youtuberzy, celebryci, influencerzy, nie mający wiele wspólnego ze światem przestępczym, wyzywają się od 60-tek. Sam Denis Załęcki wprowadził nawet do slangu nowe słowo “e-konfident”, którego w żartach zaczęli używać Internauci.
– Mam nadzieje, że tak, bo to przechodzi jakiekolwiek granice. To straciło smak rok temu i idzie równią pochyłą. Są zawodnicy, którzy zmienili życie dzięki temu, są tam normalni ludzie, ale są też pseudogangsterzy. Gadają o rzeczach, o których nie mają pojęcia. Ludzie przez to nabierają takiego zdania, jakie jest.
– Ludzie chcą zobaczyć, jak ich ktoś oklepie, albo co znowu wymyślą i budzą zainteresowanie. Niestety nie gadamy o tym, kto wygrał, kto zmienił swoje życie, tylko co ktoś głupszego zrobił na konferencji. To jest przykre.