Pudzian wspomina pierwszy milion dolarów! Wielkie pieniądze w młodym wieku
przez Przemek Krautz
Mariusz Pudzianowski wspomina swój pierwszy milion dolarów. Już jako młody sportowiec zarabiał wielkie pieniądze.
“Dominator” aktualnie prowadzi wiele interesów. Zajmuje się m.in. nieruchomościami, prowadzi firmę transportową czy jest posiada własne gospodarstwo. Przedsiębiorcą stał się dopiero z czasem, kiedy na swoim koncie miał już naprawdę dużą kwotę.
Aktualnie toczy pojedynki w KSW i jak dobrze wiadomo, jest jednym z najlepiej zarabiających zawodników. Między innymi za walkę z Mamedem Khalidovem zarobił ponad milion złotych. Rekordową kwotę miał zgarnąć na jubileuszowej gali, ale wycofał się z występu.
Karierę rozpoczął jednak od strongmanów. W tej dyscyplinie wygrał wszystkie najważniejsze zawody i zyskał miano prawdziwej legendy. Przy okazji ostatniego wywiadu na kanale Biznes Misja zdradził, że sukcesy pozwoliły mu zgromadzić spory majątek.
Sprawdź kurs w Superbet
Pierwszy milion Pudzianowskiego
Kiedy został zapytany o swój pierwszy milion, przyznał, iż pamięta to bardzo dobrze. Seria zwycięstwa na początku lat dwutysięcznych oraz fenomenalna współpraca z zagraniczną firmą pozwoliła mu zebrać taką kwotę i to w dolarach, zanim jeszcze skończył trzydzieści lat.
– Pamiętam dokładnie. W 2002 roku wygrałem mistrzostwa Polski, Europy, Świata. I poleciały zarobki. W 2003 roku wszystko zgarniałem. Podpisałem fajny kontrakt z firmą amerykańską i dostawałem około 150 tysięcy dolarów rocznie.
Pudzianowskiemu to nie wystarczyło. Cały czas był świadomy, że jego sportowa kariera może zakończyć się w każdej chwili, a co za tym idzie, przestanie zarabiać. Postanowić więc zadbać o bezpieczeństwo finansowe i rozpoczął od inwestowania w nieruchomości. Dzisiaj nie musi martwić się o swoją przyszłość.
– Wygrałem dużo zawodów i uzbierało się milion dolarów. Przyszło mi do głowy, żeby wejść w nieruchomości, później się potoczyło tak, jak potoczyło. Zawsze za mną chodziła myśl, co będzie, jak skończę ze sportem. Dzisiaj masz wszystko, ale jak kontuzja przyjdzie, nie startuję, nie zarabiam i co wtedy? Sport to balansowanie na krawędzi. Dzisiaj jest za plecami coś, co daje poczucie bezpieczeństwa.