Rysiewski wyjaśnia zwolnienie Turskiego z KSW: “Maciej był naczelnym…”
przez Przemek Krautz
Dyrektor Sportowy KSW wypowiedział się na temat zwolnienia Macieja Turskiego. Wyjaśnił, dlaczego federacja nie chce mieć w swoich szeregach dziennikarza.
Komentator od kilku lat był związany zarówno z KSW, jak i z FAME. We freakowej federacji pracuje jednak nie tylko za mikrofonem, ale również przeprowadza wywiady czy ceremonie ważenia. Organizacja przez długi czas nie miała z tym problemu, aż do ostatniej głośnej wypowiedzi Ministra Sportu.
Sprawdź kurs w Superbet
Dyrektor sportowy o zwolnieniu Turskiego
Sławomir Nitras wyraźnie nie odróżnia freak fightów od profesjonalnych sportów walki, w związku z czym KSW chce kreować swój wizerunek tak, aby każdy wiedział, z czym ma do czynienia. Pierwszym krokiem było zwolnienie Turskiego, który zdaniem wielu kibiców jest aktualnie najlepszym komentatorem MMA.
Chociaż na federację spadła spora krytyka i fani chcieliby przywrócenia dziennikarza, nie mogą na to liczyć. Najpierw Martin Lewandowski oznajmił, że nie ma ludzi niezastąpionych, a na jego miejsce jest wielu chętnych.
Teraz głos zabrał także Wojsław Rysiewski, czyli dyrektor sportowy KSW, który czasami jest nazywany trzecim włodarzem. W rozmowie dla MMA-BNB podkreślił, iż nie podoba mu się to, że Turski bronił wszystkiego, co działo się na konferencjach, programach czy galach, chociaż wielokrotnie niektóre zachowania przekraczały jakiekolwiek granice.
– Maciej był naczelnym apologetą wszystkiego, co tam się działo. Po gali, na której jeden gość kopał innych w głowę, Maciek pisał o tym, jacy wspaniali ludzie pracują tam w organizacji. Nie podważam tego, ale podpisywał się pod czymś, co się tam dzieje. Uczestniczył w tych media treningach, na których Denis Załęcki zapowiadał, co potem zrobi na walce.
Wypowiedział się również na tematu udziału sportowców w federacji FAME. Nie ma on wątpliwości, że organizacja ściąga wielkie nazwiska, aby odwrócić uwagę od tego, co wzbudza największe zainteresowanie, czyli awantur i kontrowersji.
– To nie jest przypadek. Nawet w tym oświadczeniu FAME widać, po co osoby ze sportowego MMA są zatrudniane w FAME. Po to, żeby potem w oświadczeniu napisać, że walczył dla nas Tomasz Adamek, Piotr Lisek i zamazywać ten obraz, że tam chodzi o rozwijanie MMA, a nie o rozrywkę nastawioną na zupełnie inne impulsy.