Bartosiński zostanie w KSW na kolejne lata? Przed walką z Mamedem mówił o UFC
przez Przemek Krautz
Adrian Bartosiński zostanie w KSW na kolejne lata? Dyrektor sportowy zdradził, że organizacja jest po rozmowach z mistrzem wagi półśredniej.
“Bartos” do minionej soboty był jedynym niepokonanym championem organizacji. Zmierzył się jednak z legendą KSW Mamedem Khalidovem, który niespodziewanie poddał faworyzowanego zawodnika. W drugiej rundzie balachą zmusił go do odklepania.
Jeszcze kilka dni przed KSW 100 Adrian wspominał o tym, że musi załatwić niedokończone sprawy i zamierza kontynuować karierę w UFC. Fani nie są zaskoczeni takimi zapowiedziami, zwłaszcza że wydaje się, iż nie ma on najlepszych relacji z włodarzami.
Sprawdź kurs w Superbet
Dyrektor sportowy KSW o przyszłości Bartosińskiego
W rozmowie z Klatka po klatce Wojsław Rysiewski wyjaśnił, że wszystko wygląda jednak inaczej, niż odbierają to kibice. Organizacja docenia “Bartosa” i nikt nie życzy mu źle, mimo kilku słownych potyczek z Martinem Lewandowskim. Przed jubileuszową galą otrzymał nawet podwyżkę, na którą bez wątpienia ciężko pracował.
Jeśli jednak chodzi o UFC, mogą być to na ten moment odległe plany oraz świetny argument w negocjacjach. Okazuje się bowiem, że federacja rozmawiała z zawodnikiem na temat dalszej współpracy, która miałaby trwać przez kolejne lata.
– Nie było, że ktoś u nas życzył mu porażki. Adrian jest świetnym zawodnikiem, pracowitym gościem i nie bez powodu przed tą walką dostał podwyżkę. Ustaliliśmy warunki współpracy na kolejne kilka lat. Wierzymy w tego gościa. Jak jest konferencja ogłaszająca naszą współpracę z Canal +, to przyjechał Adrian, bo był jedynym niepokonanym mistrzem KSW, trochę naszym wychowankiem przez program Tylko Jeden.
Odniósł się również do samej walki z Mamedem. Zapewnił, że w organizacji nikt nie faworyzował żadnego z zawodników. Jak wiadomo, włodarze mają świetne relacje z Khalidovem, ale zwycięstwo “Bartosa” byłoby raczej lepsze dla KSW, jeśli zawodnik rzeczywiście zamierza zostać w Polsce na dłużej. Pokonanie legendy mocno wywindowałoby nazwisko mistrza, który zachowałby nieskazitelny rekord.
– Ja nie mogłem w to uwierzyć, jak zobaczyłem to, co Mamed zrobił. Można to porównać do tego, co czułem, jak znokautował Askhama w pierwszej rundzie, albo jak “Różal” znokautował Rodriguesa w 16 sekund. Nie było kibicowania jednemu ani drugiemu.