Koniec współpracy z Ferrarim? Okniński wprost o Amadeuszu: “Został sam” [WIDEO]
przez Przemek Krautz
Mirosław Okniński definitywnie zakończy współpracę z Amadeuszem Roślikiem? Zdradził, że zawodnik przestał się do niego odzywać.
Przez lata panowie tworzyli najbardziej charakterystyczny duet w polskich freak fightach. “Ferrari” przygotowywał się do swoich walk w Akademii Sportów Walki Wilanów, a z czasem coraz rzadziej pojawiał się na sali. Czasami robił zaledwie kilka treningów przed pojedynkami.
Sprawdź kurs w Superbet
Okniński o dalszej współpracy z “Ferrarim”
Trener wielokrotnie krytykował jego postawę, nazywał go leniem, ale nie ukrywał, że ma spory talent do walki oraz mógłby sporo namieszać, gdyby więcej pracował. Amadeuszowi wystarczy jednak, że zrobi show na konferencjach i przeplata zwycięstwa z porażkami.
Mimo że często kontakt się urywał, zawsze miał szansę wrócić do trenera, który zajmował miejsce w jego narożniku. Okniński ma już dosyć takiej współpracy, zwłaszcza w świetle ostatnich wydarzeń. “Ferrari” przestał się do niego odzywać, a do tego wziął walkę z Alanem Kwiecińskim w boksie, chociaż trener wyraźnie mówił mu o formule MMA.
W rozmowie z FANSPORTU TV Mirosław przyznał, że to nie ma sensu i przed FAME 23 Amadeusz został tak naprawdę sam. Na walce nie będzie miał wsparcia szkoleniowca, który bardzo dobrze zna jego mocne oraz słabe strony.
– Nie ma współpracy, jak ktoś się nie odzywa. Ostatnio było tak, że pojechał do Stanów i się nie odzywa, to powiedziałem: kończymy współpracę. Teraz się zrobiło to samo, powtórzył schemat.
– Ja mu mówiłem, żeby wziął walkę z Alanem w MMA. On wziął w boksie. Moim zdaniem został sam. Ja nie będę się angażował w coś, na co nie mam wpływu. Raz, że nie ma kontaktu, dwa, że walka jest w boksie, gdzie ja chciałem MMA, trzecie… w ogóle ze mną nie rozmawiał.
Okniński wielokrotnie wspominał o tym, że nie podoba mu się, kiedy zawodnicy sami dogadują warunki swoich pojedynków. Często godzą się na zasady, który zabierają im szansę na zwycięstwo. W boksie zdecydowanym faworytem będzie Alan, gdyż wszyscy wiemy, jak bije się “Ferrari”. Zapewne po pierwszej dynamicznej odsłonie i obszernych “wiatrakach” szybko opadnie z sił, a Kwieciński zacznie go rozbijać.