Kołecki odsłania kulisy powrotu do klatki! Babilon MMA zapłacił więcej niż KSW?
przez Przemek Krautz
Szymon Kołecki odsłonił kulisy swojego powrotu. Wyjaśnił, dlaczego nie wejdzie do klaki KSW, tylko zawalczy dla znacznie mniejszej federacji.
Były sztangista powraca po trzyletniej przerwie spowodowanej poważnymi problemami ze zdrowiem. Ostatni raz walczył z Akopem Szostakiem na KSW 62. Potrzebował zaledwie 45 sekund, żeby ciężko znokautował swojego przeciwnika.
Niestety od tamtego czasu zmagał się z różnymi kontuzjami i sam nie był pewny, czy w ogóle jeszcze kiedykolwiek wejdzie do klatki. Na szczęście udało się odzyskać zdrowie oraz wrócić na salę treningową.
Sprawdź kurs w Superbet
Kołecki o kulisach powrotu do klatki
Po kilkumiesięcznych przygotowaniach Kołecki uznał, że jest gotowy na walkę. Stoczą ją w grudniu podczas jubileuszowej gali Babilon MMA 50 i zmierzy się z Olim Thompsonem. Fani jednak chcieliby zobaczyć go w KSW.
W wywiadzie dla kanału Klatka po klatce zdradził, że rozmawiał z Martinem Lewandowskim. Okazuje się jednak, iż oferta nie była zbyt atrakcyjna. Zdaniem samego zawodnika federacja mogła mieć już plany na najbliższe gale, dlatego złożyła niezbyt zachęcającą propozycję.
– W marcu albo kwietniu rozmawiałem z Martinem. Poprosił mnie, żebym zadzwonił, jak wrócę do zdrowia. Porozmawialiśmy i chyba w październiku dostałem propozycję, ale nie była… Wydaje mi się, że mieli wszystko poukładane i po prostu dali taką a jak weźmie to dobrze, jak nie, to nie jest to niezbędne na tym etapie.
Padło również pytanie o to, czy w Babilon MMA zarobi więcej niż w KSW. Kołecki wyjaśnił, że stawki są porównywalne, a federacja nie bez problemów była w stanie zrealizować takie zestawienie.
– Federacja Babilon MMA musiała włożyć sporo wysiłku, żeby mi zapłacić. Jest to nie mniejsza oferta niż ta, którą dawało KSW. Ja miałem dosyć drogie walki w Babilon, ale tutaj jeszcze przeciwnik jest kosztowny, dlatego ta walka jest najdroższa w historii organizacji.