Muradov wspomina pracę na bramkach w Rosji: “Każdy dzień był jak klatka rzymska” [WIDEO]
przez Przemek Krautz
Makhmud Muradov jest gotowy na każde wyzwanie. Przyznał, że po pracy w Rosji nie ma się już czego obawiać.
Uzbecki zawodnik pochodzenia tadżyckiego to bez wątpienia jedno z największych wzmocnień federacji FAME. Dotychczas do organizacji dołączali głównie sportowcy, którzy zawodową karierę mają już za sobą. Muradov bowiem jeszcze w tym roku walczył dla UFC.
Ze względu na spore problemy ze zdrowiem i kilka odwołanych starć amerykański giganty rozstał się z zawodnikiem. Dołączył on do OKTAGONU, gdzie w pierwszym pojedynku bez problemu rozprawił się z byłym mistrzem KSW Scottem Askhamem.
Sprawdź kurs w Superbet
Muradov wspomina pracę w rosyjskich klubach
Miał ofertę także z największej polskiej organizacji MMA, ale najpierw dogadał się z FAME i na kolejnej gali czeka go ciekawe starcie. Wejdzie do klatki rzymskiej, aby zawalczyć z Normanem Parke.
W rozmowie z FANSPORTU TV został zapytany o to, czy nie obawia się konfrontacji na specjalnych zasadach. Wyjaśnił, że nie ma się czego obawiać, gdyż nie spotka go nic gorszego, niż praca na bramkach w rosyjskich klubach.
Każdego dnia przychodziło mu mierzyć się z pijanymi Rosjanami, którzy często łapali za wszystko, co mieli pod ręką. Zdarzyło się, że był atakowany m.in. szklankami, po czym do dzisiaj zostały mu ślady przypominające o dawnych czasach.
– Nie widziałem – odpowiedział “Mach”, który wyjaśnił jednak, że jedna z poprzednich prac przygotowała go do pojedynków w takim otoczeniu – Ja robiłem w Rosji na bramkach. Każdy dzień tam w klubie to rzymska klatka, pizgasz się…
– Na bramce robiłem, za ochronę, nie? A tam nachlany Rusek… jest tam ciężko – kontynuował Muradov szokującą historię, który za moment zaczął wyliczać blizny – Tutaj mam, tutaj, tam, na głowie mam… Atak ze szklanki, wiesz jak to jest. Rzymska klatka? Nie boję się.