
Szef KSW z uznaniem o Bombardierze! “Niejeden mógłby się od niego uczyć”

przez Przemek Krautz
Szef KSW wypowiedział się na temat potencjalnego rywala Mariusza Pudzianowskiego. Wrócił też do głośnego starcia z senegalskim “Bombardierem”.
Przed galą KSW 100 pojawiła się informacja, że Eddie Hall jest brany pod uwagę jako kolejny rywal “Dominatora”. Obaj panowie to legendy w sporcie, z którego się wywodzą. Jako strongmani odnosili największe sukcesy i zyskali popularność na całym świecie.
Jeśli jednak chodzi o MMA, Pudzianowski deklasuje Brytyjczyka pod względem umiejętności oraz doświadczenia. Hall nigdy nie stoczył prawdziwej walki i tak naprawdę dopiero rozpoczyna swoją przygodę z tą dyscypliną. Mimo to nie ma wątpliwości, że takie zestawienie zrobiłoby sporo szumu nie tylko w Polsce, ale również za granicą.
Sprawdź kurs w Superbet

Szef KSW o Hallu i Bombardierze
Brytyjczyk sam już ogłosił, że dostał kontrakt na walkę z Pudzianowskim, co nie spodobało się Martinowi Lewandowskiemu, który skomentował to w rozmowie z Janem Mazurkiem dla portalu Interia. Jeśli chodzi o jego poziom, z całą pewnością nie będzie on zapowiadany jako zawodnik MMA, ale będzie zdaniem szefa KSW dobrym rywalem dla Polaka, który wejdzie do klatki po długiej przerwie.
Lewandowski został również zapytany o to, czy Hall nie będzie rozczarowaniem, jak Serigne Ousmane Dia. Hucznie zapowiadany debiut Senegalczyka okazał się niewypałem. Pudzianowski potrzebował zaledwie 18 sekund i jednego celnego ciosu, żeby go brutalnie znokautować.
Szef organizacji zwrócił jednak uwagę na to, że “Bombardier” ma jego zdaniem zapasy na takim poziomie, iż niejeden zawodnik mógłby się od niego uczyć. Uważa, że mógłby sprawić sporo problemów Mariuszowi, gdyby walka potoczyła się nieco inaczej.
– Serigne Ousmane Dia, czyli ten Senegalczyk, miał wypracowaną jedną z trzech płaszczyzn MMA – zapasy. Niejeden zapaśnik mógłby się od „Bombardiera” uczyć. Niezdarnie do „Pudziana” podszedł, chciał go złapać na dystansie, ale ten spektakularnie przycelował i nie dał mu najmniejszych szans. Gdyby weszli w zwarcie, „Pudzian” miałby ciężko, bo lubi poprzepychać się zapaśniczo, ale ten facet ważył więcej, był większy i raczej nie on latałby w klatce.