
Borys Mańkowski mógł zawalczyć w UFC!? “Raz była oferta”

przez Przemek Krautz
Borys Mańkowski zdradził, że miał plany na UFC. Pokrzyżowała mu je porażka z Mamedem Khalidovem.
“Diabeł Tasmański” to weteran największej polskiej federacji. W KSW stoczył 19 pojedynków, sięgnął po tytuł kategorii półśredniej, który obronił trzykrotnie, a także nieskutecznie rywalizował o pas w dywizji lekkiej.
Sprawdź kurs w Superbet

Mańkowski o UFC
Zawodnik poznańskiego Czerwonego Smoka regularnie pojawia się na galch UFC w roli członka narożnika Mateusza Gamrota. Sam Mańkowski nigdy do oktagonu największej organizacji MMA na świecie nigdy nie zawitał, choć przyznał, że pojawiło się zapytanie o jego osobę.
Rozmawiając z Łukaszem Jurkowskim w programie Jurasówka, zdradził, że nie żałuje braku angażu w federacji Dany White’a. Pojawiła się oferta przed galą UFC w Trójmieście, lecz nie było to nic konkretnego.
– Nie żałuję, dlatego że nie miałem sprecyzowanej oferty nigdy. Raz była oferta, bo chcieli zrobić UFC w Trójmieście. Brani byli pod uwagę: Mamed, Materla i ja. Tam się chyba nie dogadali, została kwestia dotycząca mnie, ale szybko się to rozbiło, bo kontrakt z KSW i tak dalej.
Mańkowski dodał też, że po zapytaniu o jego osobę temat szybko ucichł. On sam jednak miał pomysł, kiedy chciałby walczyć o ewentualny transfer. Plany niestety pokrzyżowała mu walka na Stadionie Narodowym.
– Nie było podjętych dalszych rozmów. To była też szybka sprawa, że “za pół roku byśmy chcieli zrobić galę”. Ten temat był szybko ucięty. Ja natomiast miałem w swojej głowie coś takiego, że jeżeli wygrałbym z Mamedem, to bym zrobił wszystko, żeby pójść do UFC. A później przegrałem.