
Kołecki bliski zakończenia kariery! Wskazał, kiedy skończy walczyć

przez Przemek Krautz
Szymon Kołecki w szczerych słowach wypowiedział się na temat swoich pojedynków. Wyjaśnił, że ambicje nie pozwalają mu na słabe występy.
Podopieczny Mirosława Oknińskiego był zmuszony do trzyletniej przerwy spowodowanej różnymi kontuzjami. Sam wspominał, że może już w ogóle nie wrócić do zawodowego MMA, ale na szczęście uporał się z urazami i ponownie możemy oglądać go w akcji.
Sprawdź kurs w Superbet

Kołecki szczerze o walkach
Podczas gali Babilon MMA 50 zmierzył się z Olim Thompsonem w kategorii półciężkiej. Polak potrzebował czasu, żeby się rozkręcić, ale w końcu zrzucił rdzę i odniósł zwycięstwo przed czasem. Teraz zapewne czeka go rewanż z Brytyjczykiem.
W wywiadzie dla WP Sportowe Fakty zapowiedział, że w marcu ponownie wejdzie do klatki organizacji Babilon MMA. Jak wiadomo, Thompson w przypadku porażki miał zapewniony rewanż, ale w wadze ciężkiej, której jest mistrzem.
Zdradził też, że zamierza walczyć jeszcze do października przyszłego roku. Wtedy bowiem skończy 45 lat. Oznacza to, iż przed Kołeckim ostatnie zawodowe pojedynki.
– W marcu dojdzie do mojej drugiej walki dla Babilonu, a potem zobaczę, co dalej. Jeśli pojawią się poważne propozycje, to jeszcze powalczę. A jeśli nie… Nic na siłę. Daje sobie czas na zakończenie kariery do skończenia 45. roku życia. Ale oczywiście trenował będę nadal.
Przyznał również, że walczy, aby zapewnić swojej rodzinie lepszy byt. Nie robi tego jednak wyłącznie dla pieniędzy. Wyjaśnił, iż treningi oraz sportowe występy to całe jego życie. Nie zrezygnuje ze sportu nawet po zakończeniu kariery.
– Nie ukrywam, że walczę też, by zapewnić dobre życie rodzinie. Ale nie robię tego wyłącznie dla pieniędzy. Po prostu lubię trenować. Nie byłbym w stanie zrobić tych 2,5 tys. treningów, o których już wcześniej wspomniałem, tylko z powodów finansowych. Ja przecież mogłem nie trenować i brać pieniądze za walki. Po prostu bym je przegrywał. Ale jestem ambitny. Uwielbiam trenować, startować, czuć adrenalinę. To moje życie.