
Nitro przejechał się po Załęckim! Komentuje ostatnią aferę

przez Przemek Krautz
Były freak fighter, który toczył pojedynki dla federacji FAME, w ostrych słowach uderzył w Denisa Załęckiego. Skomentował aferę z byłą dziewczyną “Boxdela”.
“Bad Boy” w lutym podczas FAME 24 weźmie udział w turnieju, w którym zawalczą również tacy zawodnicy jak Marcin Wrzosek, Piotr Hallmann czy “Taazy”. W ostatnich tygodniach głośno zrobiło się o Denisie, jednak nie ze względu na wspomniany powrót do klatki.
Kiedy Michał Baron zaliczył upadek po materiale Sylwestra Wardęgi, freak fighter Torunia był jedną z nielicznych osób, które nadal wspierały “Boxdela”. Brał udział w jego transmisjach na żywo, tłumaczył, że go szanuje i nie zmierza się od niego odwracać.
Sprawdź kurs w Superbet

Nitro ostro o Załęckim
Niedługo później była dziewczyna włodarza FAME, z którą był przez wiele lat, ujawniła, że Załęcki do niej wypisywał i z nią flirtował. Sama zarzuciła mu brak zasad, o których tak dużo mówi, a teraz robią to także inne osoby.
Sprawę skomentował m.in. Sergiusz Górski, czyli “Nitro”, który jest jednym z najpopularniejszych polskich streamerów. Mocno się odpalił i nie szczędził obraźliwych słów w stronę Denisa. Podczas live’a komentował film “Boxdela”, który m.in. wspomina o BANNDZIE oraz całej aferze.
– Denis Załęcki AKA g..no zamiast mózgu. Z nim to można na wycieczki jeździć do zakładów karnych, jak się będzie rozpie…lał na swoich znajomych fr..er – wypalił “Nitro”, a to był dopiero początek jego mocnej wypowiedzi – Typowa fra…zyna Załęcka, śmi.ć. To jest największy fr..er w Internecie, pośmiewisko świata ulicznego. Jeszcze życiową ku..a, która pisze do dupy swojego przyjaciela, z którą był 10 lat.
Kiedy został dopytany o to, czy nie obawia się konsekwencji, stwierdził, że jedyne co może go spotkać, to zgłoszenie przez Załęckiego na policję.
– Oni wszyscy krzyczą, że są groźni, ale nic nie robią. Jedyne, co się boję, to że mnie zgłosi na policję, albo wyśle list do prokuratury. Konsekwencji ulicznych się nie boję, bo na ulicy znaczy mniej, niż znak stopu w jakiejś gminie, gdzie mieszka sześć osób. Nikt go nie respektuje, bo tam samochody nie jeżdżą.