
Ngannou stoczy kolejną głośną walkę! To zakończy się nokautem

przez Przemek Krautz
Francis Ngannou nie kończy jeszcze swojej przygody z boksem. Ma już w planach kolejny pojedynek w ringu.
Kameruńczyk po głośnym rozstaniu z UFC postanowił podpisać kontrakt z PFL, który był znacznie bardziej atrakcyjny. Odchodząc z amerykańskiego giganta, jednocześnie otworzył sobie drogę do wielkich pieniędzy.
Nowa umowa pozwala mu na starcia w boksie, za które zarabia wielkie sumy. W debiucie zmierzył się Tysonem Furym i stoczył bardzo wyrównany pojedynek. Posłał nawet na deski Brytyjczyka, jednak finalnie przegrał po decyzji sędziów.
W drugim starciu poszło mu zdecydowanie gorzej. Został szybko znokautowany przez Anthony’ego Joshuę, co odbiło się szerokim echem, gdyż wiele osób po walce z “Królem Cyganów” widziało jego szanse na zwycięstwo.
Dla Ngannou była to pierwsza w karierze porażka przed czasem, po której powrócił do MMA. Pokazał, że to właśnie w klatce jest najbardziej niebezpieczny i w nieco ponad trzy minuty rozbił Renana Ferreirę, odbierając mu mistrzowski tytuł PFL.
Sprawdź kurs w Superbet

Ngannou wróci do ringu
Teraz w wywiadzie dla SportsbookReview zdradził, jakie ma plany na najbliższą przyszłość. Okazuje się, że wiosną stoczy kolejny pojedynek bokserski, a jego rywalem może być Deontay Wilder. Konfrontacja zawodników, którzy biją z ogromną siłą, musi zakończyć się nokautem.
– Wrócę do boksu. Chcę tego. Jeszcze z tym nie skończyłem. Nie chodzi o to, że w MMA jest mi łatwo, to sport, który rozumiem i mam w nim doświadczenie, ale chcę stoczyć walkę w boksie. Jaram się walką z Deontayem Wilderem, bo to pojedynek z rodzaju tych, w których ktoś na 80% pójdzie spać.
“The Bronze Bomber” w ostatnim występie nie pokazał się z najlepszej strony. W czerwcu znokautował go Zhilei Zhang i choć wieszczono, że Amerykanin zakończy karierę, to pięściarz nie ma takiego zamiaru.
– Może nie w ostatnich dwóch występach, ale Deontay Wilder jest znany z bycia gościem, który wszystkich nokautuje, albo o nokaut się stara. Ja również mam w pięściach moc, by położyć rywala spać. Gdzieś w środku mnie odzywa się ego mówiące: “wiem, że biję mocniej od niego”.
– Bazuję na swoim doświadczeniu. Obaj wejdziemy z takim przekonaniem, obaj będziemy chcieli udowodnić, kto bije mocniej od rywala. Pytania “kto bije mocniej, ty czy Deontay?” wracają co jakiś czas i choć możesz myśleć, że cię to nie obchodzi, to siedzi to w głowie… – dodał obecny mistrz PFL.