
Trener Lecha ocenia ostatnie poczynania drużyny. “To głupie słowa, to nieprawda”

przez Mateusz Adamek
Niels Frederiksen był dziś gościem programu “Liga+ Extra” emitowanego na antenach stacji “Canal+ Sport”. Duński szkoleniowiec pokusił się o dość obszerny komentarz aktualnej dyspozycji swoich podopiecznych.
“Za każdym razem jest coś do poprawy”
Po rundzie jesiennej PKO Ekstraklasy, a w szczególności przez wzgląd na to, jak prezentowała się w niej ekipa poznańskiego Lecha, wszyscy byli święcie przekonani, że powiększanie przewagi Kolejorza nad resztą stawki w trakcie kilkunastu kolejnych tygodni będzie tylko formalnością. Pierwsze kolejki rundy rewanżowej pokazały jednak, że na taki scenariusz szanse póki co są bardzo niewielkie.
W trzech rozegranych meczach piłkarze Dumy Wielkopolski zdobyli raptem trzy punkty. Po pewnej wygranej nad Widzewem przyszły porażki z Lechią o Rakowem. Sytuację tę postanowili wykorzystać m.in. zawodnicy Jagiellonii Białystok, którzy zrównali się punktami z Lechem.
Sprawdź kurs w Superbet

Podczas dzisiejszego wydania programu “Liga+ Extra” prowadzący postanowili zapytać duńskiego szkoleniowca lidera tabeli m.in. o przebieg wspomnianego starcia z Rakowem Częstochowa:
“Kiedy wygrywasz, może ci się wydawać, że wszystko jest dobrze i niczego nie możesz poprawić. Ale tak naprawdę za każdym razem przy zwycięstwie możesz znaleźć coś do poprawy. Tak samo przy każdej porażce można znaleźć pozytywy. Z Rakowem mieliśmy zbyt wiele problemów przy wyprowadzeniu piłki pod pressingiem rywala” – stwierdził Frederiksen.
“To był topowy mecz, wielu zawodników zagrało na dobrym poziomie. Tudor grał bardzo dobrze, Mrozek, nasz bramkarz, też świetnie sobie radził. To było wyrównane spotkanie, ale powiedziałem już po meczu, że jeśli ktoś miał odnieść zwycięstwo, to Raków stworzył nieco więcej niż my” – dodał po chwili 54-latek.
Następnie padło także pytanie o niespodziewane rozstrzygnięcie potyczki z Lechią Gdańsk. Przypomnijmy, że Lechici zmuszeni byli grać wtedy przez około 3/4 meczu z jednym zawodnikiem mniej w składzie po czerwonej kartce, jaką obejrzał Alex Douglas:
“W Gdańsku byliśmy chwiejni na początku meczu. Byliśmy trochę zaskoczeni wyższym pressingiem Lechii, nie spodziewaliśmy się tego, ale i tak powinniśmy stworzyć możliwości, aby wyjść z tej sytuacji. Czerwona kartka była decydująca pod kątem wyniku, nie sądzę, że przegralibyśmy ten mecz, grając 11 na 11. Spodziewałbym się, że bylibyśmy w stanie wyjść z tej sytuacji” – oznajmił Duńczyk.
Na koniec poruszono temat ogólnego regresu formy poznańskiej drużyny, a także ewentualnych powodów takiego stanu rzeczy. Frederiksen dość nerwowo zareagował na stwierdzenie, jakoby kiepskie wyniki były efektem zbytniej pewności siebie Lecha i niepotrzebnych rotacji w składzie wykonywanych przez samego szkoleniowca:
“To głupie słowa, to nieprawda. Pojawiają się tendencje, żeby za mocno skupiać się na jednym meczu. Trzeba patrzeć na dłuższą perspektywę, na trendy, rozwój w sposobie gry. Pierwszy mecz z Widzewem był naszym dobrym występem. Spotkanie z Lechią było trudne, bo brakowało nam jednego zawodnika po czerwonej kartce. Ale nie zmienimy swojego stylu, nie panikujemy dlatego, że zaliczyliśmy kilka występów, w których czegoś nam brakowało. Wierzymy, że wrócimy do wygrywania. Co do składu, mieliśmy kontuzje, zawieszenia. Jeśli ktoś wypada, to stawiam na innego zawodnika. To normalne, naturalne” – zakończył doświadczony trener.
W niedzielę 23 lutego przed Lechem kolejny ligowy mecz. Tym razem rywalami Ishaka i spółki będą gracze Zagłębia Lubin.