
Słomka odpowiada Kubiszynowi przed walką o pas GROMDY: “Na mnie to nie działa”

przez Przemek Krautz
GROMDA przeprowadziła rozmowę z pretendentem do pasa Jakubem Słomką. Miał okazję wypowiedzieć się na temat głośnego starcia z Mateuszem Kubiszynem.
Już 7 marca odbędzie się jubileuszowe wydarzenie największej polskiej organizacji na gołe pięści. W main evencie zobaczymy konfrontację dwóch niepokonanych zawodników, którzy dotychczas demolowali wszystkich swoich rywali.
Sprawdź kurs w Superbet

Słomka przed GROMDA 20
Zarówno jeden, jak i drugi miał okazję wypowiedzieć się na temat starcia. “Don Diego” zapowiedział, że jest jedynym mistrzem, więc to jego ręka powędruje w górę. Teraz Słomka dostał szansę, aby mu odpowiedzieć.
– Puszczam mimo uszu gadanie Mateusza „Don Diego” Kubiszyna, nie obchodzi mnie jakoś specjalnie jego opinia. Sportową wartość „Słomki” pozna 7 marca i będzie zdziwiony – mówi Jakub przed walką z obrońcą tytułu o pas mistrzowski federacji GROMDA.
Sprawił pan niespodziankę, może nawet sensację, pokonując Jakuba Szmajdę. Co okazało się sposobem na rywala?
– Wymieniłbym trzy główne elementy: dobre skracanie dystansu, siłę fizyczną i taktykę. Miałem dobry plan na walkę i zrealizowałem go w 100 procentach, a Kuba Szmajda niczym mnie nie zaskoczył.
Z uwagi na mniejsze gabaryty „Don Diego”, plan będzie zupełnie inny?
– Oczywiście, żadnych szczegółów nie zdradzę, ale razem z trenerem Robertem Walczakiem wszystko mamy już przygotowane… Teraz to ja wykorzystam przewagę swoich warunków fizycznych.
Co pan zyskał wygrywając eliminator, poza tym, że jest w finale?
– Z pewnością wzrosła pewność siebie i zdobyłem doświadczenie w walce z bardzo mocnym przeciwnikiem, za jakiego uważam „Jokera”. Zyskałem też większą rozpoznawalność. Zdarza się, że ktoś podejdzie, pogratuluje, poprosi o wspólne zdjęcie.
Jak pan reaguje na słowa Mateusza Kubiszyna, twierdzącego, że wygra z panem?
– Przyzwyczaiłem się, że rywale skreślają moją osobę, będąc przekonanym o swojej wyższości. Na mnie to nie działa i nie wzbudza większych emocji. A niech sobie gada co chce… Ja zamykam się w swoim świecie, skupiam na treningu i z dużą wiarą w zwycięstwo wejdę do ringu 7 marca.
„Don Diego” troszkę gra słowami i podpuszcza pana?
– A być może… Od dłuższego czasu jest Mistrzem GROMDY, wygrał wszystkie walki, a po każdej obronie jego pozycja – w ocenie „Don Diego” – jeszcze wzrasta. Ale i jak jestem niepokonany i mam swój cel! Nie mam zamiaru rezygnować z marzeń.
Docenia pan umiejętności sportowe Kubiszyna?
– Szanuję jego klasę i nie będę polemizował na temat tego, co potrafi, a czego nie. Uważa się za faworyta, ale nie stresuję się tym. Wręcz przeciwnie, tym bardziej mnie mobilizuje i to ja czuję się coraz mocniejszy.
Mateusz Kubiszyn wspomniał, że razem trenowaliście w Zakopanem. Co pan zapamiętał z tego jednorazowego wydarzenia?
– To było przed jego walką mistrzowską z Łukaszem „Goat” Parobcem. Nie walczyliśmy na gołe pięści ani w rękawicach, to był wspólny trening na siłowni. Więc żaden o drugim nie wie do końca jak ten boksuje.
Zapewne dochodzą do pana następujące głosy: Kuba Słomka łatwiejszym rywalem niż Kuba Szmajda?
– Absolutnie się z tym nie zgadzam. Gdyby tak było, poniósłbym porażkę w eliminatorze. Może to jest właśnie taka gra… 7 marca udowodnię swoją sportową wartość w małym ringu w pojedynku o pas.
Co będzie pańskimi atutami?
– Zdecydowanie wzrost, waga, zasięg ramion. O reszcie „opowiem” między linami. „Don Diego” nie będzie już taki pewny swego.
Wprowadził pan zmiany w przygotowaniach?
– Z pewnością są mocniejsze pod każdym względem, aby lepiej wyglądał kondycyjnie, technicznie, taktycznie itd. Wszystko staram się zapiąć na ostatni guzik. Sparuję jak zwykle z grupą kolegów, a najbardziej rozpoznawalnym jest Klemens Szczepaniak, bokser grupy Tymex. Cieszę się też, że mam grono firm wspomagających, jak: MRA Quality Matters, AF Konstrukcje, BACHLEDA Resort Zakopane, PRO-BUD Piotr Szczęśniak, WILLA ARKADY.