
Global Fight League tonie zanim wystartowało? Pierwsze gale anulowane!

przez Jakub Hryniewicz
Nowa organizacja MMA, Global Fight League, miała wejść z przytupem, prezentując imponujące nazwiska i zapowiadając dwie gale na maj. Zamiast widowiska, mamy jednak falstart – oba wydarzenia zostały anulowane lub przełożone.
Global Fight League od razu przyciągnęło uwagę, ogłaszając współpracę z takimi zawodnikami jak Frank Mir, Tony Ferguson, Paige VanZant, Renan Barao, Urijah Faber czy Fabricio Werdum. Choć większość z nich najlepsze lata ma już za sobą, ich powrót do klatki wzbudzał spore emocje.
W GFL pojawiły się także znane nazwiska z polskiego rynku – Norman Parke czy Karolina Owczarz – a według Irlandczyka, propozycja finansowa, jaką otrzymał, była najwyższa w jego karierze. To tylko napędzało spekulacje, że za przedsięwzięciem stoi potężny inwestor. Ten jednak najwyraźniej się wycofał.
Sprawdź kurs w Superbet

Global Fight League w tarapatach. Gale stanęły pod znakiem zapytania
Zgodnie z planem, organizacja miała zadebiutować galami 24 i 25 maja. Na karcie walk zapowiadano odświeżenie legendarnych starć – Urijah Faber kontra Renan Barao, Anthony Pettis kontra Benson Henderson – a także występy m.in. Tony’ego Fergusona, Alexandra Gustafssona czy Paige VanZant.
Wszystko wskazuje jednak na to, że widowisko trzeba będzie przełożyć. Ariel Helwani przekazał, że imprezy przesunięto na 15 i 16 czerwca, choć nie ma pewności, że nowe terminy zostaną utrzymane.
Założyciel Global Fight League, Darren Owen, potwierdził komplikacje finansowe:
– Nasz główny sponsor nie dopełnił zobowiązania, co wywołało pewne problemy, ale mamy na nie rozwiązanie. Prawdopodobnie będziemy musieli przesunąć start i ruszymy w czerwcu. Na 100% idziemy do przodu!
Choć determinacji organizatorom odmówić nie sposób, to przyszłość GFL wciąż pozostaje niepewna. Nie jest wykluczone, że nawet czerwcowe gale podzielą los tych majowych.