
Co za motywacja! KSW opublikowało nagranie z narożnika Bartosińskiego [WIDEO]

przez Jakub Hryniewicz
Organizacja KSW udostępniła na swoich social mediach nagrania z wypowiedzi trenera Dawida Pepłowskiego do Adriana Bartosińskiego. To, jak szkoleniowiec motywował swojego podopiecznego, można skomentować najkrócej słowami: czapki z głów.
Niepokonany w dywizji półśredniej “Bartos” wracał do okrągłej klatki po przegranej z rąk Mameda Khalidova. Bartosiński miał sporo do udowodnienia w walce wieczoru KSW 105. Oprócz pierwszej “L-ki” w rekordzie mierzył się z Andrzejem Grzebykiem, z którym nie łączyły go najlepsze relacje.
Sprawdź kurs w Superbet

Tak trener Pepłowski motywował mistrza KSW
Najważniejsze dla Adriana Bartosińskiego po gali w Gliwicach było to, że udało mu się wygrać na punkty. Sam przebieg walki nie układał się jednak od początku najlepiej — już po pierwszym sprowadzeniu “Bartos” doznał poważnego urazu lewego bicepsa.
Pomimo kontuzji Bartosiński nie zamierzał się poddawać. Ogromną rolę w utrzymaniu go w grze odegrał trener Dawid Pepłowski, czego najlepszym dowodem są udostępnione przez KSW nagrania z narożnika.
– Poszedł mi biceps – powiedział Adrian, siadając na stołku po pierwszej rundzie.
– Dobrze, wiem! – odpowiedział trener Pepłowski. – Widzę. Chcesz pić? Celujesz więcej w wątrobę?
– A biję coś tą lewą? Nie widzę. Mam zerwany biceps.
– Nie patrz, spokojnie. Zamykasz sierpem – uspokajał szkoleniowiec. – To pierwsza runda dopiero, jakie to ma znaczenie – dodawał.
Po trzeciej rundzie emocje sięgały zenitu. Bartosiński wyraźnie słabł, ale Pepłowski nie pozwalał mu się załamać.
– Adrian, wiem! K…wa, ale nie jesteś tu, żeby było łatwo! – motywował swojego zawodnika. – Jesteś gotowy, żeby było ciężko i jest, k…wa, ciężko. Ale jesteś w stanie to przejść. Masz jeszcze, k…wa, dwie rundy. W d…pie mam wynik! Masz go, k…wa, skończyć!
Choć “Bartos” nie zdołał zakończyć walki przed czasem, trener nie przestawał dodawać mu otuchy przed ostatnią rundą:
– Jeszcze ci mało? Jest OK, k…wa! I tak skończymy tę walkę. Jest 2-2. Ile razy mieliśmy 2-2? Ile razy wygrałeś? Zawsze! – krzyczał Pepłowski. – I teraz też, k…wa, wygrasz. Sprowadziłeś go w czwartej rundzie, sprowadzisz go w piątej.
– Nie przyspieszaj na rękach. Ręce były zaje…ste, trafiałeś go – komplementował jeszcze umiejętności swojego podopiecznego.
Finalnie Adrian Bartosiński wygrał jednogłośną decyzją sędziów. Punktacja wzbudziła jednak pewne kontrowersje, zwłaszcza że jeden z arbitrów, Cezary Wojciechowski, przyznał mistrzowi wygraną we wszystkich rundach.