Szymon Kołecki bez litości po walce Szpilki: “To nie było dopięte, on po prostu spanikował”

Zwycięstwo przez poddanie? Nie wszystkich to przekonało. Szymon Kołecki chłodno ocenił wygraną Artura Szpilki z Zimmermanem, sugerując, że kluczowa była nie technika, a… panika przeciwnika.

Walka Artura Szpilki z Errolem Zimmermanem podczas KSW 105 zaczęła się dla byłego pięściarza bardzo źle. Po szybkim nokdaunie Holender znalazł się na górze, kontrolując pozycję. Szpilka jednak pokazał nie tylko charakter, ale i progres w parterze – odwrócił sytuację i chwilę później sam przeniósł walkę do parteru.

Zamiast widowiskowego nokautu, którego spodziewała się większość kibiców, „Szpila” zaskoczył wszystkich – zakończył pojedynek przez duszenie rękoma, zmuszając Zimmermana do odklepania.

Kołecki: „Poddanie Szpilki? Raczej panika Zimmermana”

Zakończenie walki wzbudziło ogromne emocje – publiczność eksplodowała z radości, a w narożniku Szpilki Mamed Khalidov wręcz oszalał z zachwytu. Jednak nie wszyscy byli pod wrażeniem.

Szymon Kołecki w rozmowie z kanałem InTheCagePL nie szczędził słów krytyki, podchodząc do wygranej byłego pięściarza z dużym dystansem:

– Trudno mi się wypowiadać tak obiektywnie o tym poddaniu, bo tamto poddanie się nawet dobrze nie zaczęło, jak tamten zaczął klepać. Tam przecież nic nie było dopięte, to było pół garda, nawet nie docisnął – ocenił były mistrz olimpijski.

Kołecki nie negował progresu Szpilki, ale zasugerował, że duszenie wcale nie było tak skuteczne, jak mogłoby się wydawać. Jego zdaniem to Holender zareagował nerwowo, odklepując zbyt wcześnie:

– On chyba po prostu spanikował, jak już czuł, że ten łokieć dociska mu szyję, ciągnie z jednej strony. A tam nic się nie wydarzyło, co by przeciętnie trenującemu jiu-jitsu chociaż kilka miesięcy człowiekowi spowodowało jakieś problemy. Jest trójkąt rękoma, ale powiedzmy szybciej poddany niż zapięty, o tak bym to powiedział – dodał olimpijczyk.