
Arkadiusz Wrzosek nie boi się bólu w klatce: “Bardziej mnie boli jak mnie ktoś uszczypnie”

przez Jakub Hryniewicz
Arkadiusz Wrzosek zaskoczył swoją szczerością. Przyznał, że ból w trakcie walki mu nie straszny – znacznie gorzej znosi… codzienne drobiazgi.
Już 24 maja zawodnik z Warszawy stanie do największego wyzwania w swojej dotychczasowej karierze MMA. Niepokonany w sześciu pojedynkach Wrzosek zawalczy z Philem De Friesem na gali XTB KSW 107. Stawką tej konfrontacji będzie pas mistrzowski królewskiej kategorii.
Sprawdź kurs w Superbet

Wrzosek o bólu: „Pobieranie krwi boli bardziej niż walka”
Choć w kickboxingu osiągał sukcesy na krajowym i europejskim poziomie, początki nie były łatwe. Wrzosek otwarcie mówi, że na pierwszych treningach kontaktowych… odwracał głowę i bał się przyjąć cios na gardę. Z czasem jednak wszystko się zmieniło – również podejście do bólu i odporność psychiczna.
– Pamiętam moje pierwsze kontaktowe treningi, odwracałem głowę i bałem się na gardę przyjąć cios. To jest normalne, bo nie jesteś do tego przyzwyczajony. To się nabywa z czasem – powiedział w wywiadzie w programie „W cieniu sportu”. – Myślę, że taka próba, sprawdzenie tego, kto ma ten charakter, a kto go nie ma, to już jest podczas samej walki. To, jak się znosi wszystko, co dzieje się wokół i bicie się w klatce… Możesz znosić treningi, być mistrzem sparingu, a potem ci głowa siada na walce.
Zawodnik KSW zaznacza, że nie jest typem wojownika, który czerpie satysfakcję z cierpienia. Ból jest obecny – ale przychodzi z zaskakujących stron. Wrzosek przyznaje, że więcej dyskomfortu odczuwa podczas badań lekarskich niż po mocnym kopnięciu na treningu.
– To boli, pewnie. Mnie nawet bardziej bolą moje zadawane ciosy, gdy źle trafię kogoś i mnie ręka boli, albo kopnę źle i część stopy lub piszczel mnie boli, bo jest jakiś uraz. Wszystko boli, na każdym treningu czuję ból, ale jestem do tego przyzwyczajony. Bardziej mnie boli jak mnie ktoś uszczypnie albo pobierają mi krew, wtedy się odwracam.