
Grabowski o potencjalnym powrocie Denisa do GROMDY: “Myślę, że to…”

przez Jakub Hryniewicz
Denis Załęcki raczej nie powróci na ring GROMDY. Mariusz Grabowski nie ukrywa, że nie widzi dziś przestrzeni do współpracy z “Bad Boyem”.
Choć lata temu wystąpił na jednej z pierwszych edycji GROMDY, jego dalsza historia z federacją pełna była sporów i medialnych przepychanek. Wraz z upływem czasu konflikt nieco przycichł, a zarówno torunianin, jak i szef organizacji zaczęli mówić o możliwej współpracy.
Załęcki nie ukrywał, że chętnie stanąłby do walki z niepokonanym “Don Diego”, niekoniecznie w starciu o pas, a raczej w ramach głośnego super fightu.
Sprawdź kurs w Superbet

Grabowski nie pozostawia złudzeń: GROMDA i Załęcki raczej nie po drodze
“Bad Boy” wciąż reprezentuje barwy FAME MMA, które w ostatnich miesiącach zmaga się z poważnymi problemami — od zamrożonych kont po kłopoty wizerunkowe. W kontekście tych zawirowań pojawiły się pytania, czy GROMDA może być nowym przystankiem w karierze Załęckiego.
– Nie chcę drążyć tego tematu. Wiadomo, to są “tematy tabu”, lepiej rozmawiać w zaciszu niż opowiadać przed kamerami – powiedział pan Grabowski nawiązując do zamieszania wokół największej federacji freak fight w Europie.
– Ta kwestia niektórych zawodników, którzy “by mogli być”, albo “będą”, albo “nie będą” w GROMDZIE jest duża. My cały czas rozmawiamy – kontynuował w rozmowie z MMA Rocks. – Tylko, że wiesz, tutaj w każdym wypadku muszą się zgadzać obie strony i wszystko musi się zgadzać.
Grabowski podkreśla, że GROMDA nie jest zainteresowana jednorazowymi strzałami. Zamiast krótkich kontraktów stawia na długofalowe relacje, co raczej nie pokrywa się z oczekiwaniami Załęckiego.
– Tak, jak powtarzałem – nie chcę być zakładnikiem niczyim, albo zawodnik moim. Nie chcę robić tak, że komuś dam “walkę na raz”, [kontrakt] na dwie walk. Jak chcemy kogoś, to albo się wiążesz z nami na dłużej, jedziemy razem i promujemy siebie nawzajem.
Wyjątek? Możliwy, ale tylko w przypadku uznanych nazwisk z zagranicy.
– A jedna walka? Myślę, że bez sensu. Na jedną walkę możemy wziąć zawodnika z zagranicy, przykładowo takiego Hectora Lombarda, o którym też była mowa. Jest otwarty na walki w GROMDZIE, tylko wszystko musi się zgadzać – żeby to się opłacało i federacji, i nam wszystkim, i Hectorowi. A ja nie będę się porywał z motyką na słońce i mówił “dam komuś tyle”, a potem: “nie mogę ci tyle dać”. Nie ja i nie moje nazwisko.