
Murański grzmi po walce z Natanem. Chce specjalnej zasady w kolejnych walkach!

przez Jakub Hryniewicz
Jacek Murański zabrał głos po kontrowersyjnej porażce z Natanem Marconiem na gali PRIME 12. W swoim stylu nie szczędził gorzkich słów pod adresem sędziów i przedstawił własny sposób, by w przyszłości uniknąć podobnych „skandali”.
Starcie Murańskiego z Marconiem zamknęło kartę walk sobotniego wydarzenia. Choć wielu obserwatorów – w tym sam „Stary Muran” – uważało, że werdykt powinien pójść w jego stronę, arbitrzy nie byli jednomyślni i ostatecznie wskazali zwycięstwo Natana Marconia.
Decyzja sędziów nie spodobała się między innymi Mariuszowi Grabowskiemu, szefowi GROMDY, który nie krył swojego zdziwienia po ogłoszeniu wyniku:
– Powiem szczerze, że takiego wałka to dawno nie widziałem – przyznał w swoich social mediach zadziwiony Mariusz Grabowski. – Tym bardziej, że 56-letni chłop dawał radę z dwudziesto-paro latkiem. Dlatego myślę, że… panowie, to zwycięstwo się należy „Muranowi”. I myślę, że jakby jej nie punktował, to i tak by wypunktował dla „Murana”.
Sprawdź kurs w Superbet

Murański: “Na przyszłość – żadnych punktów. Tylko no limit!”
Nagranie z wypowiedzią Grabowskiego udostępnił również sam Murański. W swoim wpisie podkreślił, że szef GROMDY to autorytet w kwestii boksu i jego słowa są nieprzypadkowe:
– To się samo komentuje… Kto jak kto ale Szef najbardziej profesjonalnej Federacji boksu na gołe pięści, Pan Mariusz Grabowski, na boksie zna się jak mało kto w Polsce…
Następnie “Stary Muran” wypunktował, za co Marcoń powinien otrzymać ujemne punkty oraz, iż ostatnią rundę przegrał z kretesem.
– Typ ucieka non stop od 2. rundy (pod koniec 2. rundy sędzia ringowy ostro go ostrzegał, cytując: “Natan nie uciekaj bo będzie ostrzeżenie”. Tylko gong go uratował przed odjęciem punktu za jawne unikanie walki). W trzeciej rundzie mój przeciwnik wciąż tylko ucieka nie zadaje żadnych znaczących ciosów, samemu przyjmując takich kilkanaście.
– Oto mamy gotowy przepis jak można wygrać ewidentnie przegraną walkę… – nie ukrywał rozgoryczenia Murański, który wyciągnął też lekcje z walki z Natanem. – No cóż, wniosek jest jeden. NA PRZYSZŁOŚĆ NIE MOGĘ NICZEGO ZOSTAWIAĆ W RĘKACH SĘDZIOWSKICH…
Jak Jacek Murański chciałby to osiągnąć? Otóż leciwy freak fighter zaznaczył, że na dystansie 3×3 minuty nikt nie jest w stanie go znokautować. “Stary Muran” chciałby zatem, aby po tym doszło do czwartej rundy, ale bez limitu czasowego.
– Tylko no limit, do całkowitego odcięcia. Mam tlen. Mam zasadę ani kroku wstecz… Tylko walk w no limit, czyli dwóch wchodzi, ale jednego po walce wynoszą – napisał w obszernym poście na swoim Instagramie.