
Beneil Dariush nie ma wątpliwości: “Gdybym walczył z Makhachevem, pas UFC byłby mój”

przez Jakub Hryniewicz
Beneil Dariush wrócił myślami do gali UFC 311. Doświadczony lekki nie ma wątpliwości: gdyby to jemu przypadła szansa walki o pas, dziś tytułowano by go mistrzem.
Beneil Dariush to jeden z najdłużej utrzymujących się w ścisłej czołówce zawodników kategorii lekkiej. W oktagonie UFC stoczył już 23 walki, z których aż 16 zakończył zwycięsko – połowę z nich przed czasem. Mimo solidnego bilansu, “Benny” nigdy nie otrzymał upragnionej szansy walki o mistrzostwo.
Sytuacja mogła odmienić się kilka miesięcy temu przy okazji UFC 311. Kontuzja pierwotnego pretendenta sprawiła, że przed historyczną szansą stanął Renato Moicano. Brazylijczyk jednak nie sprostał wyzwaniu i poległ w pierwszej rundzie. Dariush uważa, że na jego miejscu historia potoczyłaby się zupełnie inaczej.
Sprawdź kurs w Superbet

Dariush: Gdybym walczył z Makhachevem, pas byłby mój
Przypomnijmy: pierwotnym rywalem Islama Makhacheva na UFC 311 miał być Arman Tsarukyan. Ormianin musiał jednak wycofać się z pojedynku na kilkadziesiąt godzin przed wydarzeniem. W jego miejsce wskoczył Renato Moicano, który przegrał przez duszenie D’Arce już w pierwszej rundzie.
W grze był wówczas także Beneil Dariush – Amerykanin pozostał bez walki, ale otrzymał pełną gażę. Dziś, z perspektywy czasu, twierdzi, że gdyby to on wyszedł do oktagonu, skończyłby walkę przed czasem. Tak mówił na łamach MMA Junkie:
– Wygrałbym to. Skończyłbym to przed czasem, na bank – wypalił “Benny”. – Ta walka nie potrwałaby pełnego dystansu. Patrząc na sposób, w jaki walczy Makhachev oraz w jaki walczę ja, nie ma szans, byśmy potrzebowali pięciu rund.
– Żaden z nas nie przegrał walki przez decyzję. On nie przegrywa na kartach punktowych i ja również nie przegrywam na kartach punktowych… Nie sądzę jednak, bym to przegrał. Byłem całkiem pewien, że wygrałbym tę walkę – dodał.
Ostatnią wygraną Dariush odniósł podczas UFC 280, pokonując na punkty Mateusza Gamrota. Później przegrał dwa razy z rzędu – obaj jego pogromcy, Charles Oliveira i Arman Tsarukyan, kończyli walki w pierwszej rundzie. Kolejna szansa na przełamanie pojawi się przy okazji UFC 317.