Piątek, 13 Czerwca, 2025

Jake Paul nie ma wątpliwości: “Z pewnością pokonałbym Canelo”

Fot. Youtube/Instagram
Opublikowane 20 maja 2025, 09:28
przez Jakub Hryniewicz
0
0
Brak komentarzy

Jake Paul po raz kolejny wywołał burzę w świecie boksu. Kontrowersyjny celebryta zapewnia, że bez problemu poradziłby sobie z Saulem “Canelo” Alvarezem. I nie przejmuje się tym, że większość uważa go za szaleńca.

Jake Paul nie przestaje wzbudzać emocji. Każda jego walka przyciąga uwagę mediów i fanów, a sam “The Problem Child” nie ukrywa, że celuje najwyżej. Tym razem na celowniku znalazł się Saul Alvarez – jeden z najlepszych pięściarzy ostatniej dekady.

Do starcia Paula z “Canelo” miało dojść już wcześniej – planowano je na galę z okazji Cinco de Mayo. Ostatecznie Meksykanin wybrał innego przeciwnika i zmierzył się z Williamem Scullem. We wrześniu czeka go natomiast hitowy pojedynek z Terence’em Crawfordem.

Sprawdź kurs w Superbet

3 755 zł bonusu na start w Superbet! Wysokie kursy, dwa freebety na początek i atrakcyjny pakiet powitalny.
Kod promocyjny FANSPORTU
Hazard może uzależniać. Graj tylko u legalnych bukmacherów. Gra u nielegalnych jest zabroniona i grozi konsekwencjami prawnymi.

Jake Paul nie ma wątpliwości: „Pokonałbym Canelo”

Choć wielu wciąż traktuje jego aspiracje z przymrużeniem oka, Jake Paul pozostaje pewny swego. W rozmowie z Arielem Helwanim odniósł się do występu Alvareza przeciwko Scullowi i… nie gryzł się w język:

– Z pewnością pokonałbym Canelo. Po walce ze Scullem uważam, że jest po prostu skończony, nieaktywny, nie zadaje wielu ciosów i nie jest zbyt silny – powiedział Amerykanin. – Szaleństwem jest to, że jeden z moich sparingpartnerów w ostatnich dwóch lata jest gość, który rzekomo przegrał ze Scullem. To on powinien walczyć z Canelo – nazywa się Vladimi Shishkin.

– Zbił Sculla o wiele bardziej, niż Canelo. A mówimy o gościu, z którym trenowałem dzień w dzień przez ostatnie 2,5 roku.

Paul już niebawem zmierzy się z Julio Cesarem Chavezem Juniorem, ale nie ukrywa, że jego celem wciąż pozostaje walka z Canelo. A jeśli do niej nie dojdzie – ma plan B. A właściwie cały alfabet.

– Ludzie mówią, że jestem szaleńcem. Cały czas tak mówili. Mówili, że nie pokonam Mike’a Tysona. Nie pokonam Nate’a Robinsona. Mówili, że nie pokonam Nate’a Diaza, Silvy, Woodleya, Bena Askrena i każdego kolejnego… Kiedy więc się to stanie, to ja będę się śmiał ostatni.

– Wiem, do czego jestem zdolny. Na liście potencjalnych rywali jest wiele nazwisk. Wszystkich pokonam w ciągu najbliższych kilku lat i będzie to najlepsza kariera bokserska wszech czasów.

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
0
0
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments