
Jon Jones prowokuje w social mediach: “UFC zna moje plany od dawna. Nie wiem, czemu…”

przez Jakub Hryniewicz
Jon Jones znów bawi się cierpliwością fanów. Mistrz UFC w wadze ciężkiej regularnie podsyca emocje, ale wciąż unika jednoznacznych deklaracji co do swojej przyszłości w oktagonie.
Minęły już ponad dwa lata, odkąd “Bones” sięgnął po mistrzowski pas w królewskiej kategorii. Od tego czasu Amerykanin stanął do obrony tytułu zaledwie raz – w listopadzie zeszłego roku rozbił powracającego po przerwie Stipe Miocica. Później jednak zniknął z radarów, a jego dalsze plany stały się wielką niewiadomą.
Gdy Jones doznał kontuzji, UFC zdecydowało się na utworzenie tymczasowego mistrzostwa. Pas ten trafił do Toma Aspinalla, który chętnie skrzyżowałby rękawice z legendą, ale ostatecznie stanął przed innym wyzwaniem – walką z Curtisem Blaydesem.
Sprawdź kurs w Superbet

Jon Jones znów rozgrywa fanów w social mediach
Po zwycięstwie nad Miocicem, Jones rzucił wyzwanie Alexowi Pereirze, ale już wtedy zaznaczał, że propozycja starcia z Tomem Aspinallem może go skusić – pod warunkiem odpowiedniej wypłaty.
Minęło jednak pół roku, a temat potencjalnej walki nadal pozostaje zawieszony w próżni. Dana White deklaruje, że do niej doprowadzi, Aspinall czeka, a Jones… odpowiada fanom na platformie X (dawniej Twitter), nie szczędząc przy tym uszczypliwości.
Jeden z internautów napisał, że UFC wkrótce odbierze mu pas, skoro nie zamierza go bronić:
– Pozbawi? Lol, a czy ja wyglądam na kogoś, kto się tym przejmuje? – odpowiedział “Bones”.
Kolejny użytkownik w tej samej dyskusji stwierdził, że gdyby Jones naprawdę nie bał się walki z Aspinallem, sam oddałby pas.
– Wszyscy obwiniacie nie tę osobę, co trzeba. Ja już powiedziałem UFC o moich planach dawno temu. Nie wiem, czemu jeszcze wam ich nie przekazali.
Zapytany o konkrety, Jones dodał, że jego celem jest „monetyzacja marki, którą stworzył” – co dla fanów czekających na walkę z Brytyjczykiem brzmi jak kolejna gra na zwłokę.