
Artur Szpilka odpowiada krytykom: “Oczywiście, znaleźli się Polaczki…”

przez Jakub Hryniewicz
Artur Szpilka znów na ustach całej Polski. Były pięściarz zaskoczył wiernych, gdy podczas mszy poprosił o modlitwę za Michała Cieślaka. Nagranie obiegło sieć, a teraz głos zabrał sam “Szpila”, odpierając krytykę.
Miniony weekend dostarczył fanom boksu w Polsce skrajnych emocji. Najpierw Maciej Sulęcki został znokautowany już w pierwszej rundzie walki o tymczasowy pas WBC. Kilka dni później Michał Cieślak sięgnął po upragnione mistrzostwo tej samej organizacji w kategorii cruiser.
Artur Szpilka, poruszony sukcesem kolegi po fachu, zdecydował się na nietypowy gest. Podczas mszy w kościele poprosił wiernych o wspólną modlitwę za Cieślaka. Choć jego intencje były czyste, nie obyło się bez komentarzy krytyków.
Sprawdź kurs w Superbet

Artur Szpilka odpowiada krytykom
W sieci pojawiły się zarzuty dotyczące stroju byłego pięściarza (miał mieć na sobie krótkie spodenki) oraz tego, że przerwał księdzu odprawiającemu nabożeństwo. Sam zainteresowany odniósł się do sprawy w rozmowie z Faktem:
— Oglądałem walkę Michała o 4:30. Potem włączyłem UFC, skończyłem koło 7:00 i przysnąłem. Przez to spóźniłem się trochę na mszę. Zwykle jestem 30 minut wcześniej, bo przed nabożeństwem siadam na kawie z księdzem Wojciechem Drozdowiczem — opowiadał Szpilka.
Jak wyjaśnił, cała sytuacja miała miejsce za zgodą duchownego:
— Wszedłem na ambonę i poprosiłem księdza Wojciecha, żebyśmy się pomodlili wspólnie za Michała. Kiedy ksiądz skończył wymieniać intencje, oddał mi głos. Kto zna kontekst, ten wie, że było to bardzo miłe i ujmujące — podkreślił były bokser.
Szpilka zaznaczył również, że jego działanie było spontaniczne i podyktowane szczerym wzruszeniem:
— To była fajna akcja. Nie zrobiłem nic złego. Poprosiłem kolegę, żeby nagrał tę chwilę — najpierw chciałem wysłać to tylko Michałowi, ale potem wrzuciłem do sieci. Niech ludzie zobaczą, że kościół to miejsce, gdzie też można być sobą.
Sprawę skomentowali również duchowni, którzy potwierdzili, że Szpilka nie naruszył żadnych reguł liturgicznych, a jego gest był szczery i w pełni akceptowalny.