Gamrot odsłania kulisy negocjacji walki z Oliveirą: Dan Lambert zasugerował z troski, żebym poczekał
przez Jakub Hryniewicz
Mateusz Gamrot ujawnił kulisy zakontraktowania walki z Charlesem Oliveirą.
Gdy w sieci gruchnęła wieść, iż Rafael Fiziev doznał urazu, kibice natychmiast zaczęli oznaczać „Gamera” w mediach społecznościowych. Komunikat był prosty: Mateusz, musisz, to twoja szansa. Gamrot nie potrzebował zresztą namowy. Natychmiastowo zgłosił akces do zastąpienia „Atamana”.
Sprawdź kurs w SUPERBET – Transmisja UFC za darmo!
Gamrot odsłania kulisy kontraktu na walkę z Oliveirą
Popularny „Gamer” dwoił się i troił, by otrzymać pojedynek z Charlesem Oliveirą. Sam Brazylijczyk twierdził, że zawodnicy wagi lekkiej jedynie pohukiwali w sieci, że są chętni na pojedynek z nim, ale gdy UFC wybierało ich numer, nagle pojawiły się wymówki.
W pewnym momencie wydawało się, iż organizacja może nie postawić na Polaka. Tak też myślał zresztą sam Mateusz Gamrot:
– Im więcej czasu upływało, nie było informacji żadnej i to tak jakby zaczęło się rozmywać, bo wydawałoby się, że skoro się zgłosiłem, to od razu będzie reakcja. Też przez chwilę mi się wydawało, jak ten Lopes się zgłosił, że jest gotowy do walki, że on może wskoczyć, bo to jakby dużo większe nazwisko niż moje. Były pretendent do pasa w 66 i bardziej tutaj z tej strony, więc też mi się wydawało, że może to tak być – powiedział w rozmowie na kanale Betclic.
Patryk Prokulski zapytał też Gamrota, czy w jego kręgu znalazła się jakaś osoba, bądź osoby, która odradzała mu wzięcie walki z Oliveirą. Mateusz początkowo zareagował ze śmiechem, zdając sobie chyba sprawę, że dziennikarz ma pewne zakulisowe informacje. Chwilę później padło nazwisko, na które polscy kibice reagują wywracaniem oczu.
– No nie wiem, co mam ci powiedzieć… Z jednej strony Lambert [menedżer Gamrota] sam mi napisał, że jest coś takiego, że UFC szuka zastępstwa. I z jego „bezpieczeństwa”, on uważał, że to jest za krótki okres, by wziąć walkę z Oliveirą. Z perspektywy bezpieczeństwa patrzył. Ale stary, moja reakcja na to była tak silna, że biorę. Takiego nazwiska, jak Oliveira, czy walki mistrzowskiej, się nigdy nie odmawia. Choćby to było tydzień przed, a ja bym tylko zrobił wagę, to też bym się zgodził na tę walkę – odparł Gamrot.
– On mi tylko zasugerował, że może lepiej by było przeczekać, ale to z troski bardziej. Każda inna ofensywa była tylko po to, by dopiąć tę walkę – dodał Polak.
Jednocześnie „Gamer” zaznaczył, że nastroje były zgoła inne z polskiej strony. Wszyscy dopingowali go, by wyszedł i pokonał Charlesa Oliveirę.
Cały materiał do obejrzenia poniżej.
Polecamy