Piątek, 19 Kwietnia, 2024

(VIDEO) Lech Poznań pokonał Dudelange po niezwykle wyrównanym starciu. “Kolejorz” MUSIAŁ kończyć mecz w “dziesiątkę”!

Źródło: screenshot YouTube
fot. YouTube
Opublikowane 18 sierpnia 2022, 23:41
przez Maciek Ściłba
0
0
Brak komentarzy

Lech Poznań tym razem zwycięski. Mistrzowie Polski musieli wykonać plan minimum, co im się w pełni udało. “Kolejorz” pokonał F91 Dudelange 2:0, choć nie miał on wyraźniej przewagi nad rywalami. W końcówce meczu czerwoną kartkę zobaczył Antonio Milic.

Atmosfera w stolicy Wielkopolski od kilku tygodni nie należy do najlepszych. Lech Poznań tydzień temu w nienajlepszym stylu pokonał przy Bułgarskiej mistrza Islandii, Vikingur Reykjavik, natomiast trzy dni później na tym samym obiekcie uległ po kiepskim meczu Śląskowi Wrocław.

Trener John van den Brom zdawał sobie sprawę, że pokonanie luksemburczyków wyżej niż jedną bramką jest absolutnym planem minimum. Wszyscy mogli poczuć się zaniepokojeni na myśl, że menadżer planuje wystawić w tym spotkaniu w centralnej części defensywy duet Milić Pingot. Tak się właśnie stało, co oznacza, że w starciu z Dudelange zobaczyliśmy już dwunastą kombinację par środkowych obrońców drużyny “Kolejorza” w tym sezonie.

Kibice nie owijają w bawełnę i chcą dymisji

Zgodnie z przewidywaniami tuż przed pierwszym gwizdkiem stadion przy Bułgarskiej świecił pustkami. Według nieoficjalnych informacji na trybunach zasiadło ostatecznie ok. 10 000 kibiców. Wielu z nich weszło na obiekt już po pierwszym gwizdku. Wszystko spowodowane było tym, że sprawdzanie i wpuszczanie na stadion odbywało się tylko trzema otwartymi bramami. Niektórzy w kolejce spędzili nawet 30 minut.

Fani z “Kotła” nie pozostali obojętni wobec aktualnej sytuacji w klubie. Przygotowali odpowiednie transparenty, w których wyliczali oni nieudolność prezesów: Piotra Rutkowskiego i Karola Klimczaka, a także dyrektora sportowego Tomasza Rząsy. Nie zabrakło oczywiście haseł nawołujących do ich odejścia.

Spotkanie świetnie rozpoczęło się dla gospodarzy. W 4. minucie bliski szczęścia był Rebocho, który pofrunął efektowym szczupakiem. Kilka sekund później w sytuacji sam na sam znalazł się Amaral, lecz nie podał piłki do lepiej ustawionego Mikela Ishaka.

To co nie udało się wcześniej, wyszło w 6. minucie Kristofferowi Velde. Norweg po rzucie rożnym zebrał piłkę i cofnął się z nią odrobinę w kierunku linii szesnastego metra. Nie pozostało mu nic innego jak potężnie uderzyć w kierunku bramki Lucasa Foxa. Futbolówka wpadła w samo okienko bramki gości.

Po objęciu prowadzenia do końca pierwszej połowy Lech nie stworzy już zbyt wielu dogodnych okazji do zdobycia gola. Dudelange wyglądało solidnie w defensywie i konsekwentnie starało się grać z kontrataku. Goście jednak grali niezwykle nieskutecznie co w pewnym momencie zirytowało trenera przyjezdnych. Carlos Fangueiro jeszcze przed przerwą dokonał dwóch zmian.

Po przerwie gra Lecha Poznań nadal nie wyglądała lepiej. Akcjom brakowało odpowiedniej dynamiki, podania często były zagrywane “nie w tempo”. Piłkarze “Kolejorza” wyraźnie odstawali od swoich rywali kondycyjnie. Już po godzinie gry Joao Amaral został zastąpiony przez Filipa Marchwińskiego. Luksemburczycy naciskali coraz mocniej, ale swoich szans nie potrafili zamienić na wyrównujące trafienie.

W 66. minucie świetne podanie otrzymał niezawodny Mikael Ishak. Kapitan Lecha świetnie uderzył z woleja i podwyższył prowadzenie gospodarzy. W eliminacjach Ligi Konferencji nie ma systemu VAR, więc arbitrom prowadzącym to spotkanie umknął wyraźny spalony, na jakim był Szwed w momencie oddawania strzału.

Do końca meczu Dudelange szukało swojej okazji do zdobycia kontaktowego gola, jednak to Lech mógł zamknąć ten mecz. W 80. minucie świetne dogranie Citaiszwiliego zmarnował Szymczak.

W 88. minucie Antonio Milic przegrał pojedynek biegowy z napastnikiem gości. Chorwacki defensor widząc, że gracz Dudelange wychodzi sam na sam z Filipem Bednarkiem ratował się powaleniem rywala na ziemię. Sędzia nie miał wątpliwości i ukarał obrońcę Lecha czerwoną kartką. Oznacza to, że za tydzień w rewanżowym meczu nie zobaczymy takiej samej pary stoperów, jak w pierwszym starciu przy Bułgarskiej.

Lech pokonując ostatecznie luksemburski klub 2:0 zbliżył się do awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji. Wciąż jednak styl oraz gra mistrzów Polski nie przekonuje ekspertów oraz kibiców, którzy głośno wyrażają swoją dezaprobatę.

Źródło: Interia

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
0
0
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments