Czwartek, 25 Kwietnia, 2024

Jacek Murański twierdzi, że ktoś chciał go porwać. “Dwóm złamałem ręce, trzeci wpadł pod samochód”

fot. Screenshot YouTube
Opublikowane 15 maja 2021, 17:15
przez FW
1
0
Jeden komentarz

Jacek Murański ponownie zaskakuje, a w sieci aż wrze od historii, które słyszymy z ust aktora. Ojciec Mateusza Murańskiego jest na fali popularności od dobrych kilkunastu dni. Przypomnijmy, że dzisiaj na FAME MMA 10 Mateusz Murański zawalczy z Arkadiuszem Tańculą w formule MMA.

Jakiś czas temu Jacek Murański zdradził w wywiadzie dla MMARocks.pl, że ktoś chciał go porwać. O ten fakt postanowił dopytać Mateusz Kaniowski, który wczoraj dopytał Murańskiego o szczegóły tej sytuacji.

“Efektem zwąchania się Konrada Niewolskiego i Arkadiusza Tańculi było wezwanie do linczu. Wyznaczył nagrodę na prv i wezwał do tego, że kto mu dowiezie Jacka Murańskiego, ma wskazać jego miejsce pobytu, lub dostarczenie Jacka Murańskiego do niego. Jest do tego nagranie zabezpieczone notarialnie.” – stwierdził Jacek Murański w rozmowie z Mateuszem Kaniowskim.

“Nie znam kwoty. Ale byłem na cage’u, byliśmy przy Galerii Mokotów, więc miał blisko Niewolski, bo tam chyba metodą na reżysera wynajmuje jakiś dom”. – dodał.

Następnie opisując przebieg całej sytuacji – “Idę ulicami Wrocławia, godziny popołudniowe na przeciwko Urzędu Marszałkowskiego na wysokości sklepu Żabka. Trzech typów, słyszę – “o to ten Murański”. Zaczyna się rozwijać dialog – “Ten co Niewolski za niego nagrodę wyznaczył”, “o ten ten pedofil, gwałciciel”. (…) W pewnym momencie padło hasło “Ty nawet Dominik (przyp. red. Zadora) cisnął go tam od majciarzy”. Ja się oddalam w kierunku skweru i pada hasło “zawijamy go”. Dwóch którzy są bliżej, jeden wbija mi się w ubranie następuje przejęcie i złamanie w łokciu. Drugi jeszcze nie zdążył wyhamować, przechwyciłem go i nadgarstek połamałem. Trzeci zamiast pomóc zaczął uciekać i uciekał w kierunku Trauguta i tam wpadł pod samochód…” – zaznaczył Jacek Murański.

Mateusz Murański komentuje porwanie ojca

O rzekomym porwaniu wypowiedział się również Mateusz Murański. – “Była taka sytuacja. Ja jak mi to opowiedział, zadzwonił do mnie, bo ja byłem w Wałczu, a on we Wrocławiu. Myślę, że takich sytuacji będzie więcej… póki się to nie wyjaśni. Internauci wszystko podają pod wątpliwość. Tak wiem, że jeden miał złamaną rękę został znokautowany, a chyba dwóch uciekło… To było na osiedlu, tak. Nie wiem, czy do bagażnika go chcieli wsadzić. Takie rzeczy działy się kiedyś, w latach 90tych.

“Mój tata prowadził dyskoteki przez 20 lat, trzymał bramki w Wałczu, takie sytuacje w latach 90tych się działy, ale to nie była taka sytuacja. Zobaczyli go wierząc w słowa te psychola Niewolskiego Konrada, którego czeka gigantyczny proces i bardzo źle na tym skończy no i tyle… dzięki Bogu wyszło tak jak wyszło. Nie boje się o zdrowie swoje taty, tata powiedział, że jedyną rzeczą, która może go złamać jest krocze. Ja pamiętam jak byłem mały i wychodził na dyskotekę na 2-3 godzinki pokazać się, przejść… to generalnie zakładał zawsze ochraniacz na jaja i mi powiedział, że jak ma to, to 5-10-15 jest bez znaczenia. To było trzech fajfusów, naćpańców i szybko sobie z nimi poradził” zakończył Mateusz Murański w rozmowie z Kaniowskim.

Fani są zszokowani opowieściami Jacka i Mateusza Murańskiego. W sieci pojawiają się komentarze, że “Muran zapomniał dodać, że po całej akcji odleciał na smoku”, czy “największy mitoman polskiego internetu”.

Źródło: YouTube Mateusz Kaniowski

Podoba Ci się ten artykuł?

Zostaw ocenę
1
0
Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments

WIDEO