Takiego wieczoru w Europie dawno NIE BYŁO! Polskie drużyny kontra rywale 11:1! (VIDEO)
przez Maciek Ściłba
Ciężko przypomnieć sobie, aby kiedykolwiek wcześniej polskie zespoły walczące w europejskich pucharach pokusiły się o taką kanonadę goli. Lech i Raków są już praktycznie pewne awansu do kolejnej rundy eliminacji Ligi Konferencji!
Mistrz i wicemistrz Polski w teorii mieli łatwiejszych rywali niż Lechia i Pogoń. Europejskie rozgrywki niejednokrotnie udowadniały jednak, że nie należy lekceważyć jakiegokolwiek oponenta. Tym razem zamiast męczarni mieliśmy to, co chcielibyśmy oglądać jak najczęściej.
Pierwszy zaczął Lech Poznań i już po 33. minutach prowadził Dinamo Batumi 3:0. W końcu skutecznością popisał się Michał Skóraś, który po nieco pół godzinie gry miał na swoim koncie dublet. Skrzydłowy “Kolejorza” nadal ma rezerwy, bo tego popołudnia miał doskonałą okazję, aby do siatki rywali wpakować jeszcze dwie bramki więcej.
W drugiej połowie swoje trafienia dorzucili Ishak oraz i Joao Amaral, który podobnie jak Skóraś mógł pochwalić się dubletem. Lech Poznań w końcu nie zawiódł, ponieważ zaczęto już spekulować, jak długo potrwa kryzys i kiedy pracę straci John van den Brom. Pięciobramkowa zaliczka przed rewanżem w Gruzji z pewnością doda im wiatru w żagle.
Raków pozazdrościł Lechowi
Wynikiem 5:0 podobnie jak mecz Lech — Dinamo zakończyło się spotkanie pomiędzy Rakowem Częstochowa i FK Astaną. Podopieczni Marka Papszuna tego wieczoru zagrali jak natchnieni, nie dając jednej z czołowych kazachskich ekip żadnych szans. Motorem napędowym ofensywy wicemistrza Polski był Hiszpan, Ivi Lopez.
Co ciekawe zespół spod Jasnej Góry od 21. do 62. minuty grał w osłabieniu. Deian Sorescu zapomniał, że ma na swoim koncie żółty kartonik. Bezmyślne zachowanie, druga żółta i w konsekwencji czerwona kartka oznaczały “szybki zjazd do bazy”. Częstochowianie grając w osłabieniu podwyższyli prowadzenie na 2:0. Po godzinie gry siły na boisku się wyrównały po tym, jak drugie “żółtko” tego wieczoru zobaczył Darabayev.
Pogoń uratowała remis
Pogoń Szczecin na własnym boisku podejmowała utytułowany duński zespół Brøndby IF. Goście w 28. minucie objęli prowadzenie za sprawą Paragwajczyka, Blasa Riverosa. “Portowcy” nie spoczęli na laurach tylko bardzo mocno naciskali rywala w poszukiwaniu wyrównującego trafienia.
Udało się to w 85. minucie. Ekwilibrystyczne podanie piętą Kamila Grosickiego na bramkę zamienił Luka Zahovic. Z przebiegu gry Pogoń wydawała się drużyną odrobinę lepszą, która mogła dołożyć jeszcze jedno lub dwa trafienia. Można tylko żałować, że nie udało się wypracować choćby minimalnej zaliczki przed nadchodzącym rewanżem.
Lechia pełna nadziei przed rewanżem
Na sam koniec Lechia Gdańsk udała się na niezwykle trudny teren do stolicy Austrii. “Biało-zieloni” podobnie jak szczecinianie musieli zmierzyć się z wyżej notowanym rywalem. W czwartkowy wieczór Rapid Wiedeń nie okazał się tak straszny, jak go malowano.
Obie drużyny miały okazję do tego, aby przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Ostatecznie bezbramkowy remis to korzystny wynik dla Lechii, która w Gdańsku przed własnymi kibicami jest jeszcze mocniejszym zespołem.
Rewanżowe spotkania drugiej rundy eliminacji Ligi Konferencji już w najbliższy czwartek, 28 lipca. O ile Lech i Raków mogą już być raczej pewni awansu do kolejnej fazy, o tyle Lechia i Pogoń muszą wygrać swoje rewanżowe starcia.
Szczególnie “Portowcy” mają utrudnione zadanie. Stadion Brøndby widział już w przeszłości świetną grę polskich ekip, lecz można być przekonanym, że z rewanż z duńską ekipą z pewnością nie będzie spacerkiem.
- Goncalo F. ma problem. Portugalczyk z prokuratorskimi zarzutami
- Szokujące kursy na walkę Różalski vs Wach! Znamy faworyta
- Okniński mocno przesadził z kwotą? Wskazał, za ile Pasternak może zawalczyć w GROMDZIE
- GROMDA oferuje taką samą gażę jak FAME! Pasternak przyjmie wyzwanie? [WIDEO]
- Gala w Czechach odwołana!? Szokujące informacje o KSW 99