Szalona historia zawodnika FAME MMA! Z mieczem samurajskim w rękach ścigał włamywaczy!
przez Przemek Krautz
Przypominamy szaloną historię zawodnika FAME MMA Piotra Świerczewskiego, który na najbliższej gali powróci do klatki po długiej przerwie.
Były reprezentant Polski ma za sobą 25-letnią karierę piłkarską. Grał zarówno w polskich klubach, jaki i we Francji, Japonii czy Wielkiej Brytanii. W 2019 roku stoczył swój pierwszy pojedynek w formule MMA i na gali FFF 2 zmierzył się z Grzegorzem Chmielewskim, którego pokonał jednogłośną decyzją sędziów.
Niewiarygodna historia Świerczewskiego
Od dłuższego czasu mówiło się o jego powrocie do klatki i federacja FAME postanowiło zestawić go z “Daro Lwem”. Przy okazji nadchodzącego pojedynku fani mogli przypomnieć sobie niesamowitą historię, jaka przydarzyła się Świerczewskiemu, kiedy jeszcze grał dla Olympique Marsylia.
Pewnej nocy włamali się do jego domu uchodźcy, a ten chwycił za miecz samurajski i ruszył w pościg:
– Marsylia ma duży problem z uchodźcami. Już w tamtym czasie mieszkało tam wielu ludzi z Algierii, Maroka i tak dalej. Raz miałem z nimi do czynienia. Któregoś wieczoru leżę sobie wieczorem na kanapie i widzę światło latarki. Myślę: mój syn się bawi. Zaraz… o drugiej w nocy się bawi? Nagle ogromny huk, ktoś wyważył szklane drzwi. Okazało się, że to złodzieje się włamali i świecą latarkami.
– Od razu wstałem i przebiegłem obok ogrodu z palmami. Przypomniałem sobie, że mam tam schowaną pamiątkę z Japonii – miecz samurajski. Wiecie, broniłem się, jak mogłem. Jak mnie napastnicy zobaczyli, to wzięli tylko torebkę żony i zaczęli uciekać. No to ja za nimi! Pobiegłem tak, jak byłem ubrany, czyli… w majtkach. Po kilometrze ich dogoniłem.
– Było ich trzech i nie wiedziałem, co robić. Ryzykować dla torebki? Arabowie przewrócili kosze na śmieci i zaczęli rzucać we mnie butelkami, a później przeskoczyli przez płot i uciekli. Wracając do domu, znalazłem torebkę, telefon i inne drobne rzeczy, które złodzieje wyrzucili po drodze. Dobrze, że nikt mi nie zrobił wtedy zdjęcia i nie wysłał do klubu. Kur**, nie wiem, co bym odpowiedział, gdyby mnie zapytali – opowiadał w Przeglądzie Sportowym.
Teraz kanał na swoich social mediach Ebe Ebe przypomniał tę historię i porównał ją do opowieści innego freak fightera Jacka Murańskiego. Fani jednak od razu zaznaczyli, że w przeciwieństwie do “Murana” wydarzenia opisane przez Świerczewskiego są wiarygodne, w końcu nie bez powodu ma pseudonim “Świr”, a to tylko jedno z wielu szalonych wspomnień.
Historie Starego Murana przy akcjach Świerczewskiego to pikuś 😅 pic.twitter.com/UfMQoOwVDC
— Ebe Ebe (@EbeEbeYT) June 23, 2023