Matchmaker KSW wytłumaczył kontrowersyjne zestawienie KSW 79. Sędziowie pokrzyżowali plany? „W zasadzie to niemożliwe, by znajdować pretendentów…”

przez Jakub Hryniewicz
Sporo szumu wśród fanów narobiło ogłoszenie rywala Phila De Friesa na KSW 79. Brytyjczyk zmierzy się w rewanżu sprzed 10 lat z Toddem Duffeem. Zestawienie to skomentował matchmaker federacji, Wojsław Rysiewski.
W ostatnim czasie spekulowano na temat przeciwnika, z którym Brytyjczyk zmierzy się w main evencie KSW 79. Na równo miesiąc przed wydarzeniem federacja ogłosiła, że Phil De Fries ponownie zawalczy ze swoim pogromcą i otrzyma szansę zrewanżowania się za przegraną sprzed lat.
Nowym nabytkiem i z marszu pierwszym pretendentem został Todd Duffee. Amerykanin po raz pierwszy zmierzył się z Brytyjczykiem na gali UFC 155 w 2012 roku i zwyciężył w nieco ponad dwie minuty. Od tamtego czasu tylko trzykrotnie wchodził do klatki i wygrał jedno starcie, poniósł porażkę, a ostatni pojedynek w 2019 roku zakończył się w pierwszej rundzie jako No Contest po przypadkowym faulu.
Duffee kilkukrotnie zaliczał dłuższe przerwy, które spowodowane były między innymi problemami zdrowotnymi. Nigdy jednak nie pauzował tyle, co w tym przypadku. Sam 37-latek jest przekonany, że organizacja Martina Lewandowskiego i Macieja Kawulskiego podjęła odpowiednią decyzję dając mu walkę o tytuł.
Wojsław Rysiewski o angażu Todda Duffeego
We wczorajszym odcinku programu Oktagon Live prowadzący Maciej Turski i Albert Odzimkowski gościli poprzez łącza internetowe Wojsława Rysiewskiego. „Hiena” od razu przeszedł do rzeczy i matchmaker KSW natychmiast zaczął wyjaśniać jaki był plan organizacji.
– To nie był nasz pierwotny plan. Nietrudno się domyślić, że walka Michała Martinka z Danielem Omielańczukiem, pewnie gdyby nie sędziowie… Jakby była tam właściwa punktacja, to wyłoniłaby pierwszego pretendenta i na gali w Czechach to Martinek walczyłby o pas. Może to też szczęście w nieszczęściu, że finalnie Michał i tak nie walczy, bo zerwał biceps.
– Szukaliśmy jakiegoś ciekawego zestawienia spoza organizacji. No bo z organizacji to właściwie poza kontuzjowanym Martinkiem i Danielem, który jest po jednej walce przegranej i drugiej wygranej, ale nie do końca zgodnie z obrazem walki nie było innego zawodnika. Z wszystkimi Phil wygrywał i to często w bardzo dominujący sposób.
Rysiewski powiedział, że kierowali się przede wszystkim rewanżem. Przyznał też, że podejmowali próbę zakontraktowania Duffeego jeszcze w ubiegłym roku, która jednak z przyczyn niezależnych od nich nie mogła zakończyć się sukcesem.
– Była szansa, żeby on zadebiutował jeszcze w ubiegłym roku w jakiejś innej walce, to się nie udało z powodów kontraktowo-organizacyjnych. I na pewno to by też lepiej wyglądało, gdyby wygrał jedną walkę.
Matchmaker KSW zaznaczył też, że zestawienie to broni się sportowo. O ile Amerykanin nie walczył od ładnych kilku lat, to bukmacherzy wyżej oceniają jego szanse, niż ostatniego oponenta De Friesa.
– Jest mniejszym underdogiem, niż pewnie sprawiedliwie i drabinkowo wyłoniony poprzedni rywal Phila, Ricardo Prasel. Miał iluzoryczne szanse według bukmacherów, a powiedzmy był wyłoniony „po bożemu”. Sportowo – ja nie czuję, że to jest gorszy rywal od Prasela.
Pełną wypowiedź Wojsława Rysiewskiego znajdziecie poniżej.