Dramat, wstyd, blamaż. Polacy przegrali z Mołdawią w eliminacjach EURO 2024! [VIDEO]
przez Jakub Hryniewicz
Minionego wieczoru reprezentacja Polski wyszła na boisko w Kiszyniowie w prostym celu – pokonać dużo słabszą Mołdawię. Gospodarze nie istnieli w pierwszej połowie, ale Biało-czerwoni zapomnieli chyba, że drugą też trzeba rozegrać.
Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że Robert Lewandowski i spółka odniosą łatwe zwycięstwo na wyjeździe. Mecz Polska – Mołdawia był 3. w ramach eliminacji do EURO 2024… ale nikt nie spodziewał się, że na tym etapie rozmawiać będzie się o tym, czy w ogóle na ten turniej awansujemy?
Mołdawia – Polska 3:2. Z nieba do piekła
Ubiegłotygodniowa wygrana nad Niemcami, choć tylko w meczu towarzyskim, nastrajała pozytywnie. Nie można nie zgodzić się z licznymi głosami ekspertów – styl prezentowany przez drużynę Fernando Santosa nie jest najprzyjemniejszy dla oka, ale zaczął zapewniać wygrane. A po wpadce z Czechami Biało-czerwoni potrzebowali punktów, by mieć spokojne wakacje.
Zawody w Kiszyniowie toczyły się pod dyktando Polaków. W końcu w 12. minucie wynik otworzył Arkadiusz Milik po podaniu Roberta Lewandowskiego. Dosłownie 22 minuty później napastnik Juventusu odwdzięczył się “RL9” – przyjął świetne podanie od Kędziory, zagrał do snajpera Barcelony, a ten pokonał Mołdawskiego bramkarza.
Proste błędy Polaków z Mołdawią
Dwa-zero to jednak niebezpieczny wynik. Po przerwie gospodarze natychmiast rzucili się do ataku, a Biało-czerwoni zaczęli popełnić proste błędy. Już w 48. minucie Piotr Zieliński stracił piłkę w środku pola, ta trafiła do Nicolaescu, który bez żadnej asysty stoperów podbiegł w kierunku pola karnego i pokonał Wojciecha Szczęsnego.
Kilkanaście minut później mógł już być remis, jednak napastnik Beitaru Jerozolima faulował w polu karnym. W końcu do głosu doszli Polacy: Jakub Kamiński po wejściu na boisko uderzył ładnie, acz niecelnie, a chwilę później mógł asystować przy golu na 3:1. Podał jednak źle, do tyłu i Sebastian Szymański tylko złapał się za głowę.
Kara za to przyszła niemal natychmiast. Fatalne podanie, czy raczej próba podania, Kędziory do Bednarka i remis. W 85. minucie poszło dośrodkowanie, Szczęsny na przedpolu poturbował jednego z rywali i powoli wracał do bramki. Na tyle spokojnie, że nie zdążył zareagować na główkę Baboglo.
Tym samym Biało-czerwoni zaliczyli ogromną wpadkę w drodze do przyszłorocznego EURO. Na ten moment wyprzedzają oni jedynie Wyspy Owcze. Dwa pierwsze miejsca w tabeli grupy E należą do Czechów (7 oczek po 3. spotkaniach) oraz Albanii (6 pkt po 3. meczach).