
Wicemistrz olimpijski z Moskwy brutalnie ocenia boks zawodowy w Polsce. “ŻENADA!”

przez Maciek Ściłba
Paweł Skrzecz jest uznawany za jednego z najlepszych polskich pięściarzy w historii. W swoim dorobku ma on srebrny medal igrzysk olimpijskich w Moskwie, wicemistrzostwo świata z Monachium 1982 oraz srebro i brąz mistrzostw Europy. Podczas jednej z ostatnich rozmów przed kamerą zdradził, że jest zszokowany fatalnym poziomem boksu zawodowego w naszym kraju.
Polski boks już od kilku lat czeka na wielki sukces. Ostatni z nich, który nie przeszedł w mediach bez echa, miał miejsce w sierpniu 2015 roku. Wówczas uważany za underdoga Krzysztof Głowacki niespodziewanie znokautował faworyzowanego Marco Hucka i zdobył pas mistrza świata WBO w kategorii cruiser.
Od tamtego momentu nasi pięściarze kilkukrotnie brali udział w wielkich bataliach, lecz rezultat żadnej z nich nie sprawił, że panteon polskich czempionów został powiększony. Wśród panów jedynymi zawodowymi mistrzami globu pozostają Dariusz Michalczewski, Tomasz Adamek, Krzysztof Włodarzczyk oraz Krzysztof Głowacki.
Polacy biją anonimowych Gruzinów i przegrywają z poważnymi zawodnikami
Paweł Skrzecz w rozmowie z Andrzejem Kostyrą specjalnie dla kanału “KOstyra SE” widzi ten niepokojący stan rzeczy. Po wielkich sukcesach w polskim pięściarstwie nie ma już najmniejszego śladu. Dotychczasowi mistrzowie od dawna są na emeryturze, a ci, którzy się na nią jeszcze nie zdecydowali, aktualnie odcinają kupony.
Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, że nie pojawili się prospekci, mogący zostać ich następcami. Największe szanse upatruje się w naturalizowanym Fiodorze Czerkaszynie, lecz do tej pory nie mierzył się on z żadnym czołowym pięściarzem wagi średniej. Skrzecz jest wyraźnie zaniepokojony faktem, że młodzi polscy zawodnicy bardzo długo w swojej karierze “nabijają rekordy”.
– To takie prężenie się przed kamerami. Wychodzą Ci zawodnicy i opowiadają, że chcą walczyć o tytuł mistrza świata. Tylko dlatego, że wygrał on walkę ze 147 zawodnikiem w Gruzji. Potem wychodzi do walki z kimś, kto ma pojęcie co się robi z rękoma i bach, nie ma zawodnika po pierwszej rundzie.
Paweł Skrzecz nie rozumie tej sytuacji i ciężko znaleźć mu receptę na to, jak można uzdrowić polski boks. Przywołuje on także historię największych polskich pięściarzy dając przy okazji do zrozumienia, że poziom tego sportu w naszym kraju drastycznie spadł i nie budzi już takiego zainteresowania.
– Przykro na to patrzeć, bo człowiek pamięta najlepsze lata zarówno naszego boksu olimpijskiego i zawodowego. Najlepsze czasy, kiedy mieliśmy największe sukcesy w boksie zawodowym rozpamiętuję, bo tęsknię za tym. Pamiętam jak lecieliśmy do domu szybciutko przed telewizorem, bo Andrzej Gołota boksował. Tak samo Tomek Adamek. Człowiek chciał na to patrzeć. O Krzyśku Włodarczyku czy Głowackim nie wspomnę, bo z nimi pracowałem. Teraz nie ma już po co. Nieraz popatrzę na ten boks zawodowy i na to, co ci zawodnicy wyprawiają w tym ringu, to po prostu ŻENADA! To z kim boksują, skąd oni biorą takich inwalidów? – retorycznie zapytał Skrzecz.
Źródło: YouTube / KOstyra SE
- Podstawowy piłkarz reprezentacji Polski nie dotrze na najbliższe zgrupowanie. Wiadomo, kto go zastąpi!
- Szeremeta podjęła dobrą decyzję? Brodnicka o odrzuceniu freakowych ofert! [WIDEO]
- Pasternak z mocną odpowiedzią do Kubiszyna! “Jestem youtuberem, a ty jesteś…”
- Ostra wymiana zdań Jarosława Królewskiego z kibicem Wisły Kraków na platformie X
- Kołecki stoczy głośny rewanż? Zabrał głos po ostatniej wygranej