Janikowski szczerze o walce w High League: “Był to trochę skok na kasę” [VIDEO]
przez Jakub Hryniewicz
Damian Janikowski gościł w studio Fansportu TV, gdzie wypowiedział się na temat swojej ostatniej walki. Miała ona miejsce we freakowej organizacji High League w grudniu, a jego rywalem był “Don Diego” .
Medalista igrzysk olimpijskich dość niespodziewanie w ubiegłym roku wstąpił do świata freak fightów. Janikowski głośno mówił o chęci stoczenia trzech walk na przestrzeni 12. miesięcy, czego nie mogło mu zapewnić wówczas KSW. Z propozycją sportowego pojedynku wyszła za to federacja High League.
Damian na pełnym dystansie znakomicie wykorzystał swoje zapasy i regularnie obalał “Don Diego”. Mateusz Kubiszyn nie dał się skończyć przed czasem, ale werdykt sędziów był jednogłośny: Janikowski zwyciężył jednogłośną decyzją.
“W większości był to skok na kasę”
W rozmowie z Arturem Przybyszem na kanale Fansportu TV nie zabrakło “freakowego” wątku w karierze Damiana. Brązowy medalista igrzysk olimpijskich z 2012 roku przyznał, że przyjmując propozycję High League bardzo istotnym czynnikiem były zaproponowane pieniądze.
– Dla mnie większości był to trochę skok na kasę… Dobra, może inaczej: 60 do 40. Wyzwanie też to było. Czterokrotny mistrz świata, mistrz GROMDY, walk na gołe pięści, wiesz, ciekawe czy mocno bije? I takie inne rzeczy. (…) Może nie, że kasa. Ja mam założenie, żeby bić się trzy razy w roku i generalnie przez ostatnie 2 lata federacja KSW powiedziała: Damian spokojnie. Bo tak dostałem propozycję gdzieś tam walki w boksie, gdzieś tu, mówili: zostaw to. Tu dziś wygrałeś walkę, damy ci trzecią walkę, będziesz miał. No, ale dochodziło już nie wiem, do końca tego roku i gdzieś tam plany się krzyżowały.
Padł też temat ewentualnego rewanżu z Mateuszem Kubiszynem w kickboxingu. Janikowski mówił rywalowi, że spotkałby się z nim w jego dominującej płaszczyźnie. Wszelkie plany skomplikowały przede wszystkim problemy zdrowotne Damiana, ale też jemu samemu przede wszystkim zależy na walkach w macierzystej organizacji.
– Ja jakby do tego nie dążę. Jestem zawodnikiem federacji KSW i z nimi muszę się porozumieć i jakoś to poukładać. Może też będzie im na rękę, może nie będzie. Ja muszę też pamiętać o tym, że na freaki i na to, żeby bić się na galach freakowych – jeszcze mam czas no to. Jeszcze mogę zwariować, jeszcze mogę dymu i szumu narobić. Póki co uważam się za sportowca, jestem sportowcem i chciałbym się bić dla federacji topowo sportowej. Ale nie wykluczam tego, że byłaby taka możliwość. czy bierzemy jakiegoś sportowca, czy federację inną zainteresowałby rewanż w kickboxingu. (…) Wiadomo, że człowiek też chciałby zarobić pieniądze dodatkowe.
O rewanż w High League może być jednak ciężko. Wszystko przez ostatnie problemy federacji, o czym więcej przeczytacie tutaj -> Koniec federacji High League!? Rząd zablokował wszystkie pieniądze przez powiązanie z Kadyrowem!