Paweł Pawlak pójdzie w ślady Roberto Soldicia?! “To była moja ostatnia walka z kontraktu. Marzy mi się…”
przez Jakub Hryniewicz
Paweł Pawlak zdobył na KSW Colosseum 2 mistrzowski pas kategorii średniej. Kibice zastanawiają się, kto będzie pierwszym pretendentem dla Łodzianina, który tymczasem… może odejść z federacji!
Popularny “Plastinho” dołączył do największej polskiej organizacji MMA przed dwoma laty i nadal pozostaje w niej niepokonany. Fighter łódzkiego Octopusa zwyciężając z Janikowskim, Kęsikiem i Breesem zapewnił sobie pojedynek o wakujący pas.
Na Stadionie Narodowym doszło do walki Pawlak vs Romanowski. “Tommy” był nieznacznym faworytem tego starcia, ale to Paweł kontrolował przebieg. Ostatecznie udało mu się też ustrzelić rywala i “Plastinho” wygrał przez TKO w 5. rundzie. Tym samym załatał dziurę powstałą rok temu po odejściu Roberto Soldicia do ONE.
Pawlak postąpi jak Soldić?!
Historię odejścia “RoboCopa” z KSW znają wszyscy. Chorwatowi kończył się kontrakt, posiadał tytuły mistrzowskie dwóch dywizji i obiecał rewanż Mamedowi… Po czym ogłosił podpisanie umowy z singapurską federacją. Tam jednak nie radzi sobie najlepiej, gdyż jego debiut zakończył się przez No Contest po kolanie na krocze, a w 2. walce zaliczył brutalną porażkę przed czasem.
Jak się to ma do nowego championa? W programie Klatka po klatce Paweł Pawlak zdradził, że pojedynek na Narodowym był ostatnim w kontrakcie.
– Tutaj są teraz takie, nie wiem, jak to nazwać… może schody? Bo nie podpisałem generalnie nowego kontraktu z KSW przed walką i to była moja ostatnia walka z kontraktu tak naprawdę. Jest tam jakaś klauzula mistrzowska przedłużająca [umowę] na czas nieokreślony, ale tam nie ma ustawionych żadnych warunków, ani nic, więc… Czekam na dobre propozycje z KSW i zobaczymy, co to będzie.
“Plastinho” przed laty reprezentował takie federacje, jak FEN, Babilon MMA, ACA, czy UFC. To właśnie w największej światowej organizacji MMA zaliczył pierwsze porażki i dość szybko się z nią pożegnał. Pawlak zdaje sobie sprawę, że teraz jest kompletnie innym zawodnikiem, ale myśląc o USA to nie telefon do Dany White’a przychodzi mu na myśl:
– Jak szedłem do UFC, to chyba 23 lata miałem, coś takiego. Szczerze mówiąc, nie miałem na to za bardzo funduszy, nie było też sponsorów. Nie było nic praktycznie, co mogło mnie rozwijać. A nie jestem za jakiejś bogatszej rodziny. (…) Normalnie pracowałem. Byłem ogrodnikiem. Machałem po 8-10 godzin w ogrodnictwie, rano trening, wieczorem trening. To nie było w ogóle profesjonalne. Myślę, że teraz moja droga byłaby zdecydowanie inna. Nawet widać to po moich walkach, że jestem już profesjonalistą i skupiłem się przede wszystkim na tym.
– Czy bym chciał? Szczerze mówiąc, nie wiem. Tak naprawdę poszedłbym do UFC i byłbym jednym z nie wiadomo ilu, z setek osób. Tam jesteś bardziej numerkiem. Ten rynek jest zdecydowanie lepszy, bo KSW jest tak naprawdę molochem, robi tu największą robotę. Patrząc więc obiektywnie, chyba bym wolał zostać w KSW, choć też szczerze mówiąc, marzy mi się Bellator po części…
– Chciałbym się tam też zmierzyć i zobaczyć, bo też podobno bardzo dużo płacą ogólnie. Bo w UFC wcale nie płacą dużo, jak idziesz na pierwszy kontrakt. Wiadomo, pewnie nie dostałbym 12+12 tys. dolarów, ale Bellator? Że tak powiem – byłoby to coś! Albo ONE Championship… Poszedł tam inny mistrz.