
Bomba mocno o swoich niedawnych problemach: “Moje prawo do obrony zostało całkowicie zbezczeszczone”

przez Jakub Hryniewicz
Paweł Bomba przebywa obecnie w Dubaju, gdzie przeszedł operację i dochodzi do siebie. Zawodnik Clout MMA w najnowszym wywiadzie wypowiedział się na temat domniemanego listu gończego, który został za nim wydany.
Bomba to jeden z tych freak fighterów, o których niemal zawsze jest głośno. Przed kilkoma miesiącami opuścił on areszt, a wkrótce został ogłoszony zawodnik nowej federacji. Na pierwszej edycji miał zmierzyć się z Dominikiem Pudzianowskim, a na konferencjach “dogadywał” kolejnych rywali, jak np. Marcina Najmana.
“Scarface” jednak nie stawił się w klatce. Walka została odwołana w ostatniej chwili, a do sieci trafiła wiadomość, że za Bombą wystawiono list gończy. Ten jednak nie został jeszcze zatrzymany i podczas gali Clout MMA pojawił się na innym wydarzeniu, które było transmitowane na żywo.
Obecnie Paweł przebywa w Dubaju, gdzie udał się by przejść operację. Jak zdradził w rozmowie z kanałem Antyfakty zarówno ten wyjazd, jak i wcześniejszy na Słowację, od dawna miał już zaplanowany.
– Miałem to zaplanowane od jakiegoś miesiąca-dwóch. Przyleciałem, bo miałem tu przelecieć. (…) Ten Polak nie zdawał sobie w ogóle sprawy, że został wydany za nim list gończy. Ja w środę, po Roaście wyjechałem na Słowację, bo miałem w piątek konsultację z lekarzem. W ogóle nie byłem poinformowany o żadnym posiedzeniu. Został poinformowany w czwartek bodajże, gdzie posiedzenie miało mieć miejsce w piątek.
– Dziwna sytuacja. Moje prawo do obrony zostało całkowicie zbezczeszczone. Nie miałem adwokata na tym posiedzeniu, mnie nie było, a jednak się to odbyło. Jest to dla mnie niezrozumiałe. Z tej Słowacji poleciałem na zabieg do Dubaju.
Bomba podkreślił, że nie rozumie całej nagonki. On sam, jak twierdzi, rozmawiał z kuratorem i na bieżąco przekazywał dokumentację medyczną. Niebawem powróci do kraju, by przejść kolejne zabiegi.
– Nie mam zakazu opuszczania kraju. Nie miałem dozoru policyjnego, więc miałem prawo podjąć leczenie w szpitalu, który uważam za dobry i który będzie mógł mi najlepiej pomóc – powiedział Paweł, który zaznaczył, że już od momentu opuszczenia Polski podróżował wyłącznie legalnymi środkami transportu.